Jako, że mieszkam bezpośrednio nad Trasą AK, a także często przemieszczam się samochodem, jestem mimowolnym obserwatorem trwającego w tym miejscu remontu. Początkowo byłem zaniepokojony szybkością robót patrząc, w jakim tempie znikają estakady uniemożliwiając zjazd na Żoliborz, jak i kładka dla pieszych, łącząca Potok z Bielanami. Ale cóż, z pewnymi niedogodnościami trzeba się pogodzić, aby za lat kilka cieszyć się ciszą i przynajmniej częściowym brakiem smrodu spalin dzięki przykrytej szkłem drodze ekspresowej. Po dwóch miesiącach robót tempo, pomimo dogodnej pogody, znacznie spadło. Jak widać na zdjęciu, na czterech przyglądających się, dwóch pracuje. Jednym słowem wszystko w normie. Może prawie wszystko. Rozbiórka wiaduktu na ulicy Mickiewicza przebiega bowiem nocą. Polega to na tym, że około godziny 24 dwie lub trzy koparki uruchamiają młoty pneumatyczne próbując rozkuć wiadukt. Ale to nie jedyna atrakcja. Dodatkowo, oprócz młotów słychać szuranie po betonie łyżką koparki zbierającej betonowe odłamki i donośne „łubudu” zwalanego gruzu do kontenera. O spaniu można zapomnieć. Jeden, dwa dni można od biedy nie spać, ale tydzień? Sytuacja trwa od 11 stycznia a końca nie widać, ponieważ wiadukt stoi, jak stał. Trasa nie jest zamykana, a jedynie ruch jest ograniczony do jednego pasa. W dzień natomiast nic się nie dzieje, maszyny stoją, pomimo że część robót wykonywanych jest nocą, z dala od trasy. Dlaczego, zapewniając komfort kierowców, nikt nie troszczy się o lokatorów w sumie sporego osiedla, jakim jest Potok. A hałas po nocy niesie hen, aż w okolice Placu Wilsona. Zarząd Dzielnicy ma jednak na głowie inne problemy: solić nie solić ulice i jak je odśnieżać a śniegu latoś jak na lekarstwo. Zwracam uwagę na problem dotkliwego i często nieuzasadnionego nocnego hałasu! Mieszkańcy Potoku proszą o szybką i skuteczną interwencję władz dzielnicy.