Na Placu Wilsona przed wejściem do metra pojawiła się dziwna instalacja w postaci stalowych łańcuchów zwisających z dachu. Wbrew pozorom łańcuchy nie są przygotowane dla uczestniczek spacerów, które uwielbiają spotykać się na pobliskiej ulicy Mickiewicza ani tym bardziej nie są dziełem sztuki nowoczesnej. Ich zadanie jest zgoła bardzo prozaiczne i najprawdopodobniej mają służyć do odprowadzania nadmiaru wody z dachu. Taki system znany od średniowiecza ma sens pod warunkiem, że łańcuchy są doprowadzone do samej ziemi lub do zbiorników zbierających deszczówkę. W tym przypadku kończą się jakiś metr od poziomu dachu i woda ze sporej wysokości kapie na głowy przechodzących licznie podróżnych. Zaliczenie zimną kroplą wody w głowę lub gdy ta wpadnie za kołnierz, nie należy do przyjemnych doznań. Zastosowanie mniej modnego w ostatnich czasach rozwiązania w postaci rynny znacznie lepiej się sprawdzi Czytaj również: Zobacz także: SPPN - zmiany organizacji ruchu dobre, potrzebne i niepotrzebne Zobacz także: Sportowe obiekty na osiedlu Marymont Potok Zobacz także: Kto zgasił światło w galerii? Zobacz także: Dwa w jednym Zobacz także: Pomóżmy zwierzętom przetrwać zimę