Pewnie, kiedy czytacie Państwo te słowa Rada Miasta już przyjęła „ Regulaminu utrzymania czystości i porządku na terenie miasta stołecznego Warszawy”. Dokument najważniejszy w całym system, ale nie jedyny. Pierwotnie planowano na jednej sesji przyjąć komplet uchwał, ale z uwagi na ważkość i wydźwięk uchwał kształtujących wysokość opłat postanowiono zająć się tylko regulaminem. Zgromadzeni radni i zaproszeni goście mieli całą masę uwag, wątpliwości a co najważniejsze na tym etapie pytań, na które nie zawsze władze miasta mają jasna i konkretną odpowiedź. Oto kilka z nich: Jak będzie regulowana częstotliwość wywozów? Określona w dokumencie, jako minimalna. Dobrze wiemy, że określenie, że w przypadku różnych nieruchomości zabudowanych budynkami wielolokalowymi wywóz np. nieczystości zmieszanych dwa razy w tygodniu jest albo przesadą ( w przypadku bliźniaka) a kpiną w przypadku wieżowca gdzie znajduje się 200 mieszkań obsługiwanych obecnie przez jedną komorę zsypową. Nikt nie był w stanie odpowiedzieć zebranym jak to będzie uregulowane i kto będzie decydował o konkretnej częstotliwości w danym budynku. Trzeba przypomnieć, że do tej pory regulowanie częstotliwości bardzo często odbywa się praktycznie na telefon miedzy zarządcą a firmą śmieciową. Trudno się dziwić mieszkańcom, że nie wierzą, w stworzenie przez urzędników, choć minimalnie elastycznego systemu. Gdzie są śmiecie segregowane a gdzie nie? Co prawda nie wiadomo ile będą kosztowały śmiecie, ale jest pewne, że w zależności od tego czy będą one segregowane czy nie będą tańsze lub droższe. Z dotychczas znanych propozycji różnica będzie wynosiła około 30%. W regulaminie są tylko ogólne zasady jak gromadzić śmieci, aby uznać je za segregowane. Kto ostatecznie będzie decydował, która wspólnota czy spółdzielnia robi to dobrze i płaci mniej a która źle i płaci więcej? Nie wiadomo. I nawet prezydent Kochaniak obecny na komisji nie wiele miał na ten temat do powiedzenia. Pytanie, jaki będzie tryb odwoławczy od decyzji, które będą skutkować 30% podwyżka śmieci też pozostaje bez odpowiedzi. Kto dostarczy pojemniki? Odpowiedź jest prosta przynajmniej do nowelizacji ustawy. Obowiązek posiadania pojemników leży po stronie wspólnoty czy spółdzielni czy właściciela domku. Jednak nikt nie potrafi odpowiedzieć na pytanie jak miasto zabezpieczy mieszkańców przed sytuacją, w której firma wyłoniona w przetargu na danym terenie np. na Ochocie czy Żoliborzu, która z miejsca stanie się monopolistą dla danej nieruchomości, zażąda za pojemnik „jak cygan za matkę” Kto będzie windykował należności miasta za opłatę śmieciową od mieszkańców? To będzie wyglądało tak. Miasto obliczy np., że w nieruchomości jest 10 mieszkań np. po 45 zł, co da 450 zł miesięcznie. Zapłacić ma budynek, w którym jest np. wspólnota. Jak wspólnota zbierze tą kwotę to jest jej sprawa. Na szczęście nie musi zbierać w taki sposób jak miasto ( może pozostać przy systemie zbierania od osoby). Tak, więc będzie drożej i gorzej. Dlaczego? Ponieważ opłata będzie wyższa, ponieważ 45 zł za mieszkanie to bardzo często nie to samo, co 10 zł od osoby. Jednocześnie nie będzie możliwości zmniejszenia tej stawki przez negocjacje, ponieważ odbiorca śmieci będzie monopolistą, z którym będzie utrudniony kontakt nie mówiąc już o tym, że płacić będzie mu kto inny. Jak zmierzyć zawartość śmieci w śmieciach? Regulamin przewiduje normy zanieczyszczeń śmieci. Nie są one może ambitne, ale nie to jest teraz największym problemem. Problemem jak je zmierzyć. Jak szybko w Bobrze 1100 l przeznaczonym na szkło szybko określić czy mieszkańcy wrzucili do niego 30 czy 50 % obierek, papieru czy skarpetek. Pan prezydent Kochaniak robi minę pokerzysty. Albo ma asa w rękawie, w co wątpię, albo tworzy prawo, którego nikt nawet nie zamierza wyegzekwować.
