Jak na razie jest to jedynie rysa. Dwie radne, dawniej z PO a obecnie z ugrupowania, które powstało po schizmie zoliborskiej PO pod nazwą Żoliborz Obywatelski stwierdziły, że cofają swoje poparcie dla burmistrza Krzysztofa Bugli. Radne nie uznały za zasadne złożyć jakiegokoliwek wyjaśnienia, dlaczego swoje poparcie cofają, czy nadal pozostają w klubie, koalicji i czy w ogóle nadal pozostają radnymi. Właściwie to nikt nic nie wie. Pytałem się wszystkich opcji zasiadających w Radzie Dzielnicy i dowiedziałem się jedynie, że panie radne telefonów nie odbierają. To takie kobiece! No ale nie wszyscy podzielają ten rodzaj damskiego uroku, zwłaszcza w polityce. Żoliborz Obywatelski był spektakularnym tworem. Bo nie często następuje rozłam w partii, która właśnie wygrała wybory, nie często zdarza się skuteczne poparcie radnych dla Zarządu Dzielnicy wbrew woli Prezydenta Warszawy. Żoliborzowi Obywatelskiemu w koalicji z PiSem to się udało, ale najwyraźniej to ugrupowanie składa się, przynajmniej w części, z osób, które nie potrafią funcjonować z sukcesem na karku i czekają tylko na właściwy moment, by się go pozbyć. Być może Platforma Obywatelska zwiera szyki przed wyborami i próbuje pozyskać kogo się da, nawet zdeklarowanych renegatów, co się, jak wiemy, zdarza i jest uzależnione od wartości medialnej i merytorycznej danego renegata. Ale, czy obie renegatki mają taką wartość dla żoliborskiej Platformy? Członkowie Platformy Żoliborskiej póki co twierdzą, że nie mają z zaistniałą sytuacją nic wspólnego. Na ich miejscu też bym tak mówił. Jedno jest pewne, panie robią wszystko, by nie mieć już szans na reelekcję do żoliborskiej rady pociągając za sobą jeszcze kilku Bogu ducha winnych. Sytuacja jest rozwojowa. Ciąg dalszy nastąpi. Grabarz