Niestety już jej nie zobaczymy. Zniknęła! Zaginiona iluminacja stała się nawet przedmiotem obrad zarządu dzielnicy. Wszystkie ślady prowadzą do ZOM, które na tym terenie opiekuje się zielenią przyuliczną. Nikt pracowników wynajętych przez Zarząd Oczyszczania Miasta za rękę nie złapał. Jedna nie trzeba być mistrzem dedukcji by ustalić komu przeszkadzały przewody elektryczne misternie splecione z konarami drzew. Jakim trzeba być bezmyślnym dewastatorem? Jakim ludziom oddajemy w opiekę zieleń Żoliborza! Na głównych ulicach standardy wyznacza miejski potentat ZOM a na dzielnicowych mniejszych ulicach kończy dzieło zniszczenia nasz żoliborski wydział ochrony środowiska i jego zleceniobiorcy. Pokaz ich dewastatorskich umiejętności miał miejsce na ulicy Czarnieckiego, gdzie w ubiegłym roku, wbrew zasadom dendrologii, cięto symetrycznie połowy koron kilku drzew. Okaleczone, połowicznie ogolone drzewa wyglądały strasznie. Winni nie dewastatorzy ale sól. Nie solić! Wrażenie z tego barbarzyńskiego działania było tak duże, ze postanowiono coś z tym zrobić. Zamiast zmierzyć się z problem braku kompetencji firm, którym zlecamy prace ogrodnicze, publiczna dyskusja poszła w innym kierunku. Dlaczego drzewa usychają? Winni są nie dewastatorzy, ale sól. Temat mógłby być przedmiotem zainteresowania wielu naukowców. Czynników mających negatywny wpływ na drzewa w mieście jest wiele. Jednym z nich jest sól to jest chlorek sodu zwilżany w trakcie posypywania solanką o stężeniu 20 procent czyli miejskie panaceum na zimową śliskość. Oczywicie, jak każde wygodne rozwiązanie - jest ono nadużywane z lenistwa. Jest i będzie nadużywane, ze szkodą dla zieleni przyulicznej, niezależnie od żoliborskiego eksperymentu z solną abstynencją. Będzie tak, bo Zarząd Oczyszczania Miasta - odśnieżający drogi o kategorii ulic krajowych, wojewódzkich, powiatowych oraz te gminne, którymi kursuje komunikacja miejska , czyli około 40 procent warszawskich dróg - preferuje tę technologię. W realizowanych na zlecenie ZOM działaniach likwidacji śliskoci zimowej, szeroko jest stosowany chlorek sodu zwilżany w trakcie posypywania solanką o stężeniu 20 procent. Jest to jeden z szybciej działających na śnieg i lód preparatów. W teorii zleceniobiorcy ZOM posypują jedynie 90 procent szerokoci jezdni, tak aby sól nie zasypywała chodników, po rozpuszczeniu spływała do kanalizacji i nie odkładała się na trawnikach. Niestety w praktyce firmy działające na zlecenie ZOM nie przejmują się ekologią. Solą zawsze - nie bacząc na pogodę i wszędzie. Solenie ulic w momencie gdy i tak idzie odwilż jest równie mądre jak cięcie gałęzi drzew wraz z przymocowanym świątecznym oświetleniem! Jednak czy jedno mechaniczne i bezmyślne działanie należy zastąpić innym równie topornym. Czy roztropnym jest zastąpienie strategii działania solimy zawsze i wszędzie równie niewysublimowaną strategią odwrotną: nie solimy nigdy i nigdzie? W drodze konsultacji wybieramy strategie walki ze śniegiem A przecież wszystko już było. Wszystko zostało zbadane, opisane, określone i uregulowane. Na szczęście we właciwym Rozporządzeniu Ministra Środowiska z dnia 27 października 2005 r. w sprawie rodzajów i warunków stosowania środków jakie mogą być stosowane na drogach publicznych, ulicach i placach , wybór technologii został w należyty sposób opisany i uwarunkowany występującymi zjawiskami atmosferycznymi. Wystarczy tylko, rygorystycznie się do prawa stosować i w ramach pielęgnacji zieleni należycie zabezpieczyć drzewa na zimę, by zminimalizować niekorzystny wpływ na roślinność, środków chemicznych używanych przy zimowym utrzymaniu dróg. W ramach tej profilaktyki misy drzew powinny być foliowane, widział takie działanie kto na Żoliborzu?