Jako że festyn na Kępie Potockiej zgromadził prawdziwe tłumy a wieść o tym fakcie, rozniosła się lotem błyskawicy wśród wszystkich pokątnych handlarzy z całej okolicy. Na samym festynie można było spotkać liczne patrole policyjne, jak i Straż Miejską. Widać jeden z handlarzy miał w swoim bolidzie guzik z napisem „niewidzialność”, który użył i przemknął się niewidzialny obok patroli do parku. Szybko rozłożył składany stolik, podregulował wagę i rozpoczął sprzedaż, zachwalając towar. Na stoisku były też jakieś zabawki dla dzieci. Ceny były nieco wyższe niż rynkowe, ale w końcu był to festyn i totalny brak konkurencji. Dokonaliśmy zakupu kontrolowanego i po zważeniu towaru w domu okazało się, że nasz kilogram ważył tylko osiemdziesiąt deka z niewielkim okładem. Truskawki też były takie sobie. Korzystając z takich stoisk, warto brać pod uwagę, że zakupy mogą być związane ze sporym ryzykiem. Lepiej robić zakupy w sklepach, których na Żoliborzu nie brakuje. Czytaj również: Zobacz także: Slumsy w Parku Żeromskiego Zobacz także: Slumsy na ulicy Śmiałej Zobacz także: Slumsy na Żoliborzu przy ulicy Mickiewicza Zobacz także: Marymont Potok i slamsy Zobacz także: Żoliborz zamienia się w dzielnicę slumsów