Nie żyjemy w czasach kolonialnych, kiedy to można było pogonić człowieka bez specjalnych przeszkód nie tylko z dzielnicy ale też i z kontynentu, więc mały Kalisz daleko nie odszedł, ale na Żoliborzu już go nie ma. Właściwie nie znane są kulisy tej sprawy, jednak to zawsze budzi niepokój, jak ojciec wymeldowuje syna spod własnego dachu. W nowym roku życzymy żoliborzaninowi, Ryszardowi Kaliszowi, by raczej przysporzył Żoliborzowi pożytków w postaci żoliborzątek, niż byśmy coś w tym względzie tracili. Do siego roku! Fot. YouTube