Długo wyczekiwane lato sprawiło, że w popłochu staramy się jak najszybciej wydostać z metropolii, akceptując nieraz wielogodzinne tkwienie w korkach. Jak co roku, rewizytę składają nam: komary, meszki i kleszcze, a ja realizuje swoją mission impossible - czyli piszę interpelację z pytaniem dlaczego i w tym roku nie odkomarzamy Żoliborza? http://bip.warszawa.pl/NR/rdonlyres/000c889b/pibrvrzmbawlvdrmzecsbvjzcplqyzst/Interpelacjanr27.pdf Widząc bezczynność władz, coraz więcej prywatnych właścicieli nieruchomości na własna rękę tępi robi to brzęczące paskudztwo. Tylko w przestrzeni publicznej – dalej jakoś nie dostrzegamy problemu... Z nostalgią wspominam dawno niewidziane chrabąszcze. Ścierpię komary, ale meszek nowych stawonogów odczuwających potrzebę stworzenia “więzów krwi” z człowiekiem, nie znoszę! Okolice fosy cytadeli, kanałek na Kępie Potockiej, a nawet stara opona z wodą i oczywiście trochę ciepła, a już z osłon poczwarki wydostaje się dorosły osobnik. Chronią się w miejscach zacisznych, zacienionych, wilgotnych, aby w stosownej porze, najchętniej o zmierzchu lub nad ranem o brzasku dnia, poszukiwać pokarmu. Poczciwe samce to wegetarianie - żywią się nektarem kwiatów. Za nasze cierpienia odpowiedzialne są wyłącznie Panie, które potrzebują białkowego pokarmu w postaci krwi dla wydania potomstwa. Od czasu do czasu meszki pojawiają się tak licznie, że atakując chmarami uniemożliwiają nam pracę i wypoczynek w terenie. W przeciwieństwie do komarów, meszki nie kłują a gryzą i są aktywne przez cały dzień. Nie wlatują za to do mieszkań. Czy walka z komarami i meszkami to robota dla samorządu? TAK! I co bardziej rozsądny samorządowiec to robi. Takie działania podejmowano w różnych jednostkach samorządu terytorialnego. Prekursorem tępienia stawonogów było miasto dotknięte powodzią 1996 roku - Wrocław. W Warszawie do interpelowania w tej sprawie zainspirował mnie przykład Wilanowa z czasów gdy był jeszcze samodzielna gminą - czyli przed powstaniem obecnego ustroju miasta stołecznego. Od tego czasu średnio raz na kadencje, konsekwentnie wnioskuję o biologiczną i chemiczną eksterminację meszek i komarów. Na pierwszą moją interpelacje jeszcze za czasów gminy Warszawa Centrum, uzyskałem odpowiedź, że walka z komarami jedynie w jednej czy kilku dzielnicach jest pozbawiona sensu.Jednak podtopienia w 2010 roku, wymusiły akcję „odkomarzania”. Niestety wyłącznie w kilku południowych dzielnicach stolicy. Dlaczego nie odkomarzamy Żoliborza? Z lenistwa. Oficjalne przyczyny, deklarowane są oczywiście inne: albo ekologia albo ekonomia. Za przyczynę bezczynności zwykle podaje się albo brak pieniędzy albo dbałość o środowisko naturalne. Tymczasem wiele miast i gmin nie bagatelizuje tego problemu. W 2011 roku, niektóre warszawskie dzielnice myślały o opryskach antykomarowych na własną rękę. W tej sprawie burmistrzowie kilku dzielnic leżących nad Wisłą, odwiedzili miejskie biuro bezpieczeństwa. Niestety bezskuteczność tamtej inicjatywy podcięła skrzydła dzielnicowym samorządowcom, a uskrzydliła komary i meszki. I tak również w tym roku jesteśmy w walce z brzęczącym paskudztwem zdani na siebie! Tak być nie powinno! Grzegorz Hlebowicz Biologiczna eksterminacja meszek i komarów Konwencjonalne środki owadobójcze są szkodliwe także dla innych organizmów. W takiej sytuacji warto sięgnąć po selektywne biopreparaty zawierające zarodniki bakterii o powabnej nazwie laseczka turyngska „Bacillus thuringiensis”, zakażającej i niszczącej larwy meszek i komarów. Bakterie te atakują larwy meszek i komarów nie szkodząc larwom innych owadów, rybom, płazom i innym organizmom wodnym. Najlepiej wyniszczyć te podłe larwy na przełomie kwietnia i maja. Zwalczanie warto przeprowadzić na szeroką ogólnomiejską skalę. Chemiczna eksterminacja meszek i komarów W 1997 r. we Wrocławu użyto preparat TREBON MEGA 10 SC, który zawiera 10% etofenproksu. Preparat jest znacznie mniej toksyczny niż sól kuchenna powszechnie używana do odśnieżania naszych ulic. O tym komarobójczym specyfiku usłyszałem rok po pamiętnej powodzi 1996 r. W 1997 roku TREBON został zastosowany jako podstawowy preparat do zwalczania plagi komarów w województwach wrocławskim i opolskim. Opryski wykonywane były zarówno przy pomocy śmigłowców, samolotów, jak i aparatury naziemnej. Preparatem TREBON opryskano ok. 9.500 ha. W sprawozdaniu sporządzonym przez Komitet Przeciwpowodziowy czytam: „1. Nigdy dotąd na terenie Wrocławia, a nawet na terenie Polski nie przeprowadzono akcji odkomarzania na tak wielką skalę. 2. Zastosowana metoda walki z insektami i środek owadobójczy okazał się skuteczny. 3. Z obserwacji i oceny specjalistów zajmujących się na co dzień problematyką owadobójczą wynika, że zamierzony efekt zniszczenia w 50 % populacji komarów został zdecydowanie przekroczony. Szczególnie dotyczy to rejonów w których zastosowano metodę naziemną. 4. Aby można mówić o skuteczności akcji spoglądając również w przyszłość (1998 r.) dobrze byłoby, gdyby Ogrodnik Miejski zlecił wczesną wiosną wykonanie oprysku zastoin i oczek wodnych w parkach, a także terenów bezpośrednio przylegających do wody. Wiosna jest dobrym okresem na niszczenie larw.”.