Reklama

Dlaczego nie odkomarzymy Żoliborza?

30/05/2013 00:00

Za przyczynę bezczynności zwykle podaje się albo brak pieniędzy albo dbałość o środowisko naturalne.

Długo wyczekiwane lato sprawiło, że w popłochu staramy się jak najszybciej wydostać z metropolii, akceptując nieraz wielogodzinne tkwienie w korkach. Jak co roku, rewizytę składają nam:  komary, meszki i kleszcze, a ja realizuje swoją mission impossible - czyli piszę interpelację z pytaniem dlaczego i w tym roku  nie odkomarzamy Żoliborza?

http://bip.warszawa.pl/NR/rdonlyres/000c889b/pibrvrzmbawlvdrmzecsbvjzcplqyzst/Interpelacjanr27.pdf

Widząc bezczynność władz, coraz więcej prywatnych właścicieli nieruchomości na własna rękę tępi  robi to brzęczące paskudztwo. Tylko w przestrzeni publicznej – dalej jakoś nie dostrzegamy problemu...


Z nostalgią wspominam dawno niewidziane chrabąszcze. Ścierpię komary, ale meszek nowych stawonogów odczuwających potrzebę stworzenia “więzów krwi” z człowiekiem, nie znoszę!

Okolice fosy cytadeli, kanałek na Kępie Potockiej, a nawet stara opona z wodą i oczywiście trochę ciepła, a już z osłon poczwarki wydostaje się dorosły osobnik. Chronią się w miejscach zacisznych, zacienionych, wilgotnych, aby w stosownej porze, najchętniej o zmierzchu lub nad ranem o brzasku dnia, poszukiwać pokarmu. Poczciwe samce to wegetarianie - żywią się nektarem kwiatów. Za nasze cierpienia odpowiedzialne są wyłącznie Panie, które potrzebują białkowego pokarmu w postaci krwi dla wydania potomstwa. Od czasu do czasu meszki pojawiają się tak licznie, że atakując chmarami uniemożliwiają nam pracę i wypoczynek w terenie. W przeciwieństwie do komarów, meszki nie kłują a gryzą i są aktywne przez cały dzień. Nie wlatują za to do mieszkań.

Czy walka z komarami i meszkami to robota dla samorządu?

TAK! I co bardziej rozsądny samorządowiec to robi. Takie działania podejmowano w różnych jednostkach samorządu terytorialnego.  Prekursorem tępienia stawonogów było miasto dotknięte powodzią 1996 roku -  Wrocław.

W Warszawie do interpelowania w tej sprawie zainspirował mnie przykład Wilanowa z czasów gdy był jeszcze samodzielna gminą - czyli przed powstaniem obecnego ustroju miasta stołecznego.

Od tego czasu średnio raz na kadencje, konsekwentnie wnioskuję o biologiczną i chemiczną eksterminację meszek i komarów. Na pierwszą moją interpelacje jeszcze za czasów gminy Warszawa Centrum, uzyskałem odpowiedź, że walka z komarami jedynie w jednej czy kilku dzielnicach jest pozbawiona sensu.Jednak podtopienia w 2010 roku, wymusiły akcję „odkomarzania”. Niestety wyłącznie w kilku południowych dzielnicach stolicy.

Dlaczego nie odkomarzamy Żoliborza?

Z lenistwa. Oficjalne przyczyny, deklarowane są oczywiście inne: albo ekologia albo ekonomia. Za przyczynę bezczynności zwykle podaje się albo brak pieniędzy albo dbałość o środowisko naturalne. Tymczasem wiele miast i gmin nie bagatelizuje tego problemu. W 2011 roku, niektóre warszawskie dzielnice myślały o opryskach antykomarowych na własną rękę. W tej sprawie burmistrzowie kilku dzielnic leżących nad Wisłą, odwiedzili miejskie biuro bezpieczeństwa. Niestety bezskuteczność tamtej inicjatywy podcięła skrzydła dzielnicowym samorządowcom, a uskrzydliła komary i meszki. I tak również w tym roku jesteśmy w walce z brzęczącym paskudztwem zdani na siebie! Tak być nie powinno!

Grzegorz Hlebowicz

 

Biologiczna eksterminacja meszek i komarów

Konwencjonalne środki owadobójcze są szkodliwe także dla innych organizmów. W takiej sytuacji warto sięgnąć po selektywne biopreparaty zawierające zarodniki bakterii o powabnej nazwie laseczka turyngska „Bacillus thuringiensis”, zakażającej i niszczącej larwy meszek i komarów.

Bakterie te atakują larwy meszek i komarów nie szkodząc larwom innych owadów, rybom, płazom i innym organizmom wodnym.

Najlepiej wyniszczyć te podłe larwy na przełomie kwietnia i maja. Zwalczanie warto przeprowadzić na szeroką ogólnomiejską skalę.

 

Chemiczna eksterminacja meszek i komarów

W 1997 r. we Wrocławu użyto preparat TREBON MEGA 10 SC, który zawiera 10% etofenproksu.

Preparat jest znacznie mniej toksyczny niż sól kuchenna powszechnie używana do odśnieżania naszych ulic. O tym komarobójczym specyfiku usłyszałem rok po pamiętnej powodzi 1996 r.

W 1997 roku TREBON został zastosowany jako podstawowy preparat do zwalczania plagi  komarów w województwach wrocławskim i opolskim. Opryski wykonywane były zarówno przy pomocy śmigłowców, samolotów, jak i aparatury naziemnej. Preparatem TREBON opryskano ok. 9.500 ha. W sprawozdaniu sporządzonym przez Komitet Przeciwpowodziowy czytam:

„1. Nigdy dotąd na terenie Wrocławia, a nawet na terenie Polski nie przeprowadzono akcji odkomarzania na tak wielką skalę.

2. Zastosowana metoda walki z insektami i środek owadobójczy okazał się skuteczny.

3. Z obserwacji i oceny specjalistów zajmujących się na co dzień problematyką owadobójczą wynika, że zamierzony efekt zniszczenia w 50 % populacji komarów został zdecydowanie przekroczony. Szczególnie dotyczy to rejonów w których zastosowano metodę naziemną.

4. Aby można mówić o skuteczności akcji spoglądając również w przyszłość (1998 r.) dobrze byłoby, gdyby Ogrodnik Miejski zlecił wczesną wiosną wykonanie oprysku zastoin i oczek wodnych w parkach, a także terenów bezpośrednio przylegających do wody. Wiosna jest dobrym okresem na niszczenie larw.”.

 

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo iZoliborz.pl




Reklama
Wróć do