Większości mieszkańców wmówiono, że strefa ograniczenia prędkości na drodze do 30 kilometrów na godzinę jest bezpieczną strefą dla pieszych. Oczywiście jest to zwykłe kłamstwo. Wyobraźmy sobie dziecko wbiegające za piłką pod koła jadącego samochodu dostawczego z taką prędkością. Szanse na bezpieczne spotkanie dziecka z samochodem jadącym z prędkością 50 czy 30 kilometrów na godzinę są bardzo nikłe i w obu przypadkach skończy się na poważnych obrażeniach. Strefy 30 powstawały w czasach kiedy były zupełnie inne przepisy o ruchu drogowym i znacznie mniejsze mandaty. W myśl nowych przepisów strefy są bez sensu, gdyż kierowca ma obowiązek przepuszczenia pieszego stojącego przy przejściu, a nawet w pewnych przypadkach, kiedy ten chce przejść w miejscu nieoznaczonym. I to bez względu na ograniczenie prędkości. Ze względu na poważne skutki w postaci mandatów i zabieranych punktów kierowcy zaczęli skrupulatnie przestrzegać przepisów. Trzeba pamiętać, że strefa 30 to nie tylko znaki ograniczające prędkość, ale też niezliczona ilość progów zwalniających w postaci garbów. Co ciekawe rozrzuconych zupełnie przypadkowo po całej długości jezdni w tak zwanej bezpiecznej strefie. I nie znajdują się bezpośrednio przed przejściami dla pieszych, gdzie jeszcze miałoby to jakikolwiek sens. Często natomiast można je spotkać bezpośrednio za... przejściem. To jednak nie wszystko. Siłą rzeczy każdy pojazd musi zwolnić przed progiem zwalniającym do znacznie mniejszej prędkości niż owe mityczne 30 kilometrów na godzinę. Podczas ruszania i przyśpieszania za progiem pojazd spalinowy emituje do atmosfery najwięcej zanieczyszczeń co po powstaniu w całym mieście niezliczonej ilości takich stref, nie pozostanie bez wpływu na i tak potężny smog. Ile ludzi umiera w Warszawie z powodu zanieczyszczenia powietrza? Szacunkowe i bardzo ostrożne dane z 2017 roku mówią o trzech tysiącach osób. To dlaczego zamiast walczyć z zanieczyszczeniem powietrza, władze stolicy robią dokładnie odwrotnie? Na to pytanie trudno znaleźć odpowiedź. Przed progiem zwalniającym tak samo musi zwolnić kierowca zwykłego samochodu, ale również jadąca na sygnale karetka pogotowia, straż pożarna czy choćby straż miejska jadąca do jakiegoś zdarzenia. Wiadomo, że ratując czyjeś życie lub mienie, liczy się każda sekunda. Ile osób straci życie z powodu straconych sekund na progach zwalniających? Czy urzędnicy projektujący tak zwane bezpieczne strefy potrafią sobie wyobrazić, co przeżywa ranny w wypadku przewożony po kolejnych progach? Karetka pogotowia nie tylko zwalnia, jadąc do chorego, ale również w drodze do szpitala. Jedyny pożytek ze strefy 30 będą miały firmy, które będą je budować. Zapewne będzie to kosztowało grube miliony. I absolutnie nie przełoży się to na bezpieczeństwo w mieście. A wręcz przeciwnie. Czytaj również: Zobacz także: Lśniący Żoliborz Zobacz także: Kierowca autobusu z wyrokiem Zobacz także: Masakra na ulicy Mickiewicza Zobacz także: Niebezpiecznie na kładce nad Trasą Toruńską Zobacz także: Ulica Czarnieckiego zmienia się w śmietnik