Osiedle Potok. Wygląda jak jakiś ponury żart, ale niestety kartka wisi na wejściu na tak zwany społeczny parking znajdujący się nieopodal ulicy Adama Mickiewicza. Zastanawiam się, czy jest to groźba, czy prośba? Najpierw ktoś prosi o zabranie samochodu, a potem grozi, że jak pozostaną, to zostaną zniszczone. Czarny humor? Niestety na kartce brak odnośnej pieczątki do kogo należy kierować skargi. Nie będę, rozwijał tematu, ale zadam kilka pytań do tajemniczej administracji, specjalnie nie licząc na odpowiedź. Jak mają dowiedzieć się o koszeniu trawy osoby przebywające na kwarantannie w szpitalu czy choćby na wczasach? (kartkę powieszono dzień przed koszeniem) Dlaczego podpisana administracja do koszenia trawy zatrudnia lamerów i lebiegi, zakładając z góry, że przy koszeniu zniszczą samochody? Może zgubią też kosiarkę? I na koniec najważniejsze pytanie: dlaczego na parkingu rośnie trawa? Czytaj również: Zobacz także: Wypadek autobusu na Żoliborzu [ZDJĘCIA] Zobacz także: Kultowy bar Żagielek zmieniony w ruinę. Nikt z tym nic nie robi Zobacz także: Ostatnie prace przed otwarciem ulicy Rydygiera