Reklama

Podpalę was wszystkich – dziewczynka z zapałkami

Pojawił się parę lat temu w Warszawie taki napis na murze. Był kultowy.


Równie kultowy, choć inaczej, był lament posła Cymańskiego z mównicy sejmowej o degradacji wartości, bo nad „Dziewczynką z zapałkami” należy się wzruszać i nie stosować jej do innych celów. Jak widać konserwatyzm ma również swoje granice, za którymi jest już tylko NIC.

Tymczasem „Dziewczynka z zapałkami” ożyła w nowych czasach, w symbolu pokoleniowego buntu, wtopiona w graffiti współczesnego miasta, w radosną twórczość współczesnej młodzieży. Andersen musi być szczęśliwy.

Niedawno na portalu Informatora Żoliborza pojawiła się informacja o chłopcu rzucającym zapałki w szatni gimnazjalnej. Szkoła powiadomiła policję. Chłopiec odpowie za usiłowanie podpalenia i zniszczenie mienia przed sądem rodzinnym.

Dyskusja czytelników, jaka wywiązała się na portalu nt. artykułu jest reprezentatywna dla zróżnicowanej opinii społeczeństwa w tej sprawie. Zróżnicowanie polega na tym, że jedni chcą, by chuligaństwo tępione było od zarania, a kara, jak najdotkliwsza jest najlepszą metodą wychowawczą.

Inni natomiast widzą w takim postępowaniu dziecka problemy rodzinne, krzyk rozpaczy, zagubienie, potrzebę uporządkowania życia, emocji,wreszcie niedostosowanie środków zapobiegawczych i restrykcyjnych do wartości czynu.

Chłopcem powinna zająć się szkoła i rodzina, nie policja i sąd rodzinny. To jest dla mnie oczywiste i bezdyskusyjne.

Bywa tak, że szkoła decyduje się oddawać takie przypadki w ręce organów ścigania pozbywając się odpowiedzialności za swoich wychowanków, którzy w tym momencie otrzymują etykiety młodzieży trudnej, z którą zwykła placówka szkolna nie ma obowiązku sobie radzić.

Bywa też tak, że szkoła staje się zakładnikiem woli rodziców naciskających, by w szkole stosowano podobne restrykcje w stosunku do młodzieży, argumentując takie działania dbaniem o bezpieczeństwo w szkole i wymuszając na władzach szkoły podobne decyzje. Tak było w tym przypadku.

Obydwie sytuacje powodują kuriozalne efekty, w wyniku których sądy rodzinne zajmują się przepychankami na przerwach i wytrącaniem batoników z ręki w szkole podstawowej.

Mam wrażenie, że zatracamy całkowicie zdroworozsądkowość, instynkty rodzicielskie, poczucie bycia ludzką wspólnotą, która potrafi stwarzać zdrowe więzi rodzinne i społeczne, umożliwiające wychowywanie młodych pokoleń w bezpiecznych gniazdach, w których nie brakuje miłości, zrozumienia i wsparcia.

Takim gniazdem powinna być rodzina, ale też i szkoła i każde środowisko, w którym przebywa dziecko.

Twórzmy gniazda, w których każda dziewczynka, czy chłopiec z zapałkami będą mogli ogrzać się przy prawdziwym piecu a wszystkim, którzy zapomnieli, jak wyglądają młodzieńcze wybryki polecam, jako obowiązkową lekturę, „Przygody Tomka Sawyera”.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Joanna Kania - Karmalska
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo iZoliborz.pl




Reklama
Wróć do