Nasi tu byli a w zasadzie, od czasu do czasu bywają. Jest to takie trochę zapomniane miejsce na Żoliborzu a do tego od dawna nietknięte ludzką ręką. Jest to fajny zakątek pełen zieleni i poświęcę niemu jeden z kolejnych artykułów. Niestety jak coś jest nieco na uboczu, to zaraz znajdą się jacyś chętni, którzy wygospodarują sobie jakieś miejsce, które najpierw zmieni się w cichy kącik potem w gadające krzaki w śmietnik. Osobiście nie mam nic przeciwko spędzania czasu w większym gronie na pogawędkach przy flaszce, a nawet przy dwóch. Nie mniej hołduje za sadzie, że nie zostawiam po sobie śmietnika. W tym przypadku biesiadnicy nie tylko pozostawili po sobie śmietnik, ale jeszcze zbezcześcili drzewo. Pewnie miało być śmiesznie a być może, jest to jakiś lokalny zwyczaj. Wygląda to słabo, nie wspominając, że niezbyt dobrze świadczy o osobach, które spędzają w tym miejscu czas. Być może przeczytają ten krótki tekst i się ogarną i po następnym spotkaniu w tym uroczym miejscu zostawią po sobie porządek? Czytaj również: Zobacz także: Warzywniak z Potockiej powrócił Zobacz także: Na Żoliborzu wspominaliśmy wybory 4 czerwca 1989r. Zobacz także: Dziwne dziury na osiedlu Marymont Potok Zobacz także: Podlewanie drzew na Żoliborzu