Od jakiegoś czasu osiedla Marymont Potok skarżą się na sporej wielkości dziury w ziemi, które znajdują się na terenach zielonych. Niektóre z nich są tyle głębokie, że można nie tylko skręcić, ale również złamać nogę. Tym bardziej że dziury znajdują się nieopodal ławeczek ustawionych w parku pod drzewami. W nocy dziury są zupełnie niewidoczne, choć i w dzień bawiące się dziecko może sobie zrobić krzywdę, a i nawet sporej wielkości pies może sobie połamać łapy jak nieopatrznie, wpadnie do takiego dołka. Takie miejsca wypadałoby albo zasypać lub po prostu w jakikolwiek sposób oznaczyć, aby zapewnić bezpieczeństwo osobom wypoczywającym na skwerku. Doły zapewne są kopane przez jakiegoś psa, którego właściciel mieszka w okolicy. Co prawda Marymont Potok odwiedzają również dziki, jednak nie kopią tak głębokich rowów. Sprawą powinna zainteresować się, jeśli nie Policja to przynajmniej Straż Miejska i ustalić osobę odpowiedzialną za powstawanie dziur, które mogą być niebezpieczne dla zdrowia innych mieszkańców.