Mój kolega redakcyjny Sergiusz Kornatowski w ostatnim numerze Informatora sfotografował i opatrzył komentarzem mural (graffiti na murze) na Osiedlu Potok oddający chwałę „Żoliborskim Wojownikom”. Wydaje mi się, że pod tym szczytnym zawołaniem kryją się żoliborscy, zagorzali kibice Legii. Mural jest estetyczny, ma bogatą szatę graficzną i stanowi współczesny wyraz patriotyzmu niektórych grup społecznych. Dopóki efekty twórcze na murach, ścianach, śmietnikach, garażach, etc. nie obrażają wyznawców innej „religii”, traktując to słowo zarówno dosłownie, jak i w przenośni, a do tego są estetyczne, kolorowe i ciekawe, to stanowią interesujący element krajobrazu miejskiego. Taka forma uczestnictwa w życiu własnych małych ojczyzn, jest coraz bardziej powszechna, co odbija się szerokim echem w mediach, bardziej jednak słyszalnych od tej drugiej strony, ciemnej. Akcja bazgrolenia każdej, wolnej powierzchni wśród ludzi udających „twórców”, a umiejących oddać swoje emocje wyłącznie w sposób wulgarny przybywa na potęgę. W ślad za nimi ruszają sztaby wolontariuszy, którzy wstydzą się tego poziomu kultury i w trybie ciągłym usuwają wandalizmy. Walka wydaje się nie mieć końca. Mam jednak propozycję dla tych, którzy czują nieodpartą potrzebę znaczenia swojej obecności w przestrzeni miejskiej za pomocą sprayu. Zarząd Dróg Miejskich wyznaczył na terenie Warszawy 28 obiektów, które można malować, do woli. Miejsca te oznaczone są żółtą tablicą ze sprayem, a ich lokalizację najlepiej jest znaleźć pod hasłem „free graffiti”na stronach ZDM. Na koniec akcent optymistyczny, mocno żoliborski. Zachęcam Państwa do odbycia spaceru na ulicę Rydygiera, w okolicy ul. Ks. T. Boguckiego, gdzie znajdą państwo szereg murali „pozytywnych”. Najciekawszy jest o treści „Inteligencki Żoliborz”. Ktoś „odwalił” kawał dobrej roboty. Cytując mojego kolegę Sergiusza: dziękujemy.