Reklama

W odpowiedzi Pani Katarzynie Romanowskiej w sprawie al. Wojska Polskiego

Szanowna  Pani,

 

to dobrze, że są osoby,  którym chce się wyartykułować pisemnie swoje uwagi i pomysły, w tym wypadku dotyczące al. Wojska Polskiego, i za to Pani dziękuję. Pozwoli jednak Pani, że nie podzielając Pani poglądów, przedstawię mój punkt widzenia.

 

Inicjując wraz ze Stowarzyszeniem PROJEKT ŻOLIBORZ i Towarzystwem Przyjaciół Warszawy dyskusję, liczyliśmy i liczymy na różne opinie mieszkańców, bo nie ma jednej obiektywnej prawdy, a to, co chcemy osiągnąć, wymaga ścierania się wielu pomysłów i poglądów. Szkoda tylko, że w  napisanym tekście polemizuje Pani z czymś, co nie jest zamiarem organizatorów oraz z pomysłami, których my nie lansujemy. Pisząc ten tekst, chciałbym, aby wszyscy zainteresowani nawzajem lepiej się rozumieli. Ułatwi to nam wspólne wypracowanie koncepcji al. Wojska Polskiego. To, że przy tym będą pojawiały się emocje, różnice zdań, to dobrze. Istotą demokracji jest spór, który umożliwia pokazanie różnych punktów widzenia i rozwiązań, co w efekcie ułatwia podejmowanie w miarę optymalnych decyzji. Więc jeszcze raz spróbuję w polemice wyjaśnić to, co głośno przy każdym spotkaniu było mówione. 

 

Nie ma gotowego projektu przygotowanego przez władze miejskie, stowarzyszenie PROJEKT ŻOLIBORZ czy Towarzystwo Przyjaciół Warszawy.

 

Od wielu lat wiele osób ze Starego Żoliborza zwracało się o uporządkowanie al. Wojska Polskiego, tak, aby pogodzić walory przyrodnicze z estetyką i funkcją, jaką może spełniać Aleja. Jest to o tyle trudne, że należy brać pod uwagę jej reprezentacyjność, funkcję elementu łączącego stary Żoliborz z nowym oraz planowane zagospodarowanie Cytadeli Warszawskiej i pl. Grunwaldzkiego. Wypracowanie wizji, a potem projektu Alei, ma być też zwieńczeniem  modernizacji ulic Żoliborza Historycznego, która rozpoczęła się kilka lat temu. Każdy taką modernizację widzi inaczej. Wpływ ma na to nasz wiek, dalsze czy bliższe sąsiedztwo, doświadczenia zawodowe, a także własne poczucie estetyki czy funkcjonalności. Wypracowanie w miarę akceptowalnej i funkcjonalnej  koncepcji Alei nie jest wcale takie łatwe, bo jak mówi przysłowie „Jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził”. Świadomi tych uwarunkowań postanowiliśmy jednak rozpocząć dyskusje i to oddolną, nieorganizowaną przez instytucje miejskie, tylko przez środowiska społeczne. Każdy może coś takiego zrobić, ale widocznie nie jest to takie proste. Z reguły brakuje osób, którym by się chciało, wolnego czasu, pieniędzy, zdolności organizacyjnych i odporności na zarzuty, pomówienia i niechęć innych za to, że chce się cokolwiek zrobić. Zakładaliśmy, że nasze spotkania pomogą zaktywizować mieszkańców do  inicjatyw i dyskusji, ale  takich, które nie będą się opierać na negacjach i pomówieniach, ale na przedstawianiu własnych pomysłów i prób skutecznego przekonania do nich innych. Naszą serię spotkań i dyskusji podzieliliśmy na dwa etapy:

 

W pierwszym – wprowadzającym – chcemy przedstawić nadchodzące zmiany w otoczeniu Alei. Czyli jak mogą wyglądać w przyszłości Cytadela Warszawska, plac Grunwaldzki i naturalne przedłużenie alei – ul. Rydygiera i plac Cz. Niemena? Chcemy też zbierać wszelakie pomysły, nie definiując na początku  czy są sensowne, czy nie. Zadaniem tego pierwszego etapu spotkań jest poszerzenie naszej wiedzy, zachęcenie do przedstawiania swojego punktu widzenia i konfrontowanie naszych wizji i potrzeb z pomysłami innych osób.  

 

W drugim etapie planujemy doprowadzić do zorganizowania warsztatów architektonicznych. W ich efekcie powstaną i zostaną zaprezentowane różnorodne, ale konkretne pomysły na zagospodarowanie al. Wojska Polskiego.   Aby prawidłowo przeprowadzić takie warsztaty, niezbędne są materiały pomocnicze. W znacznej mierzę będą to wyartykułowane pomysły i potrzeby mieszkańców, które będą pokłosiem naszych spotkań, polemik prasowych czy innych form dyskusji. Doprowadzenie do zorganizowania warsztatów  architektonicznych i prezentacja ich wyników będzie początkiem merytorycznej debaty o alei Wojska Polskiego, która może umożliwić nam wypracowanie docelowej i akceptowalnej społecznie wizji tej części Żoliborza.

 

Co do  zarzutów zawartych w Pani artykule pozwolę ustosunkować się do nich w punktach:

- Nie zaprezentowano żadnych konkretnych rozwiązań. We wstępnym referacie przygotowanym przez architekta-urbanistę Pana Marka Gałązkę przedstawiono możliwości oraz jakie rozwiązania stosowane są na podobnych terenach, w różnych miejscach w kraju i na świecie.

 

- Nikt nie proponował likwidacji zieleni. Wprost przeciwnie, ale chcemy zastanowić się jak ma ona wyglądać. Czy ma być uporządkowana w postaci zaplanowanych nasadzeń, kwietników? Czy mniej uporządkowana w postaci solidnego trawnika z odpowiednią trawą umożliwiającą deptanie czy też wylegiwanie? Czy też chcemy utrzymać jej obecny charakter, półdziki będący miejscem nie odpoczynku, tylko wybiegiem i toaletą dla psów?

 

- Rozmawiając o drzewach, trzeba mieć świadomość, że one tak, jak i ludzie żyją określony czas. Warto więc planować, kiedy i jakimi mają być zastępowane w przyszłości. Ważna jest nie tylko liczba, ale również to, by znosiły warunki miejskie, cieszyły oczy swym wyglądem, a także tworzyły lepszy klimat zdrowotny dla okolicy.

 

- Obecnie przez Aleje biegną różnorakie ścieżki, wzdłuż, w poprzek, po skośnie. Warto więc zastanowić się, czy nie zastąpić ich jedną poprowadzoną wzdłuż, tworzącą szlak spacerowy. A jeśli tak, to jak ma wyglądać?  

 

- Co do relacji, one zawsze są subiektywne tak, jak i Pani tekst. W tych dwóch pierwszych spotkaniach głosy były różne. Na ostatnim spotkaniu wypowiedzi dwóch znanych reżyserów ze Starego Żoliborza Pana Radosława Piwowarskiego i Krzysztofa Jaroszyńskiego czy też Pani senator Borys Damięckiej były ciekawe, konkretne i odbiegały od tego, co Pani przedstawiła jako głos mieszkańców Starego Żoliborza.

 

- Nie wszyscy są zwolennikami zrobienia z Alei kolejnego miejsca, gdzie będą lokalizowane następne pomniki, kamienie, tablice upamiętniające naszą martyrologię. Wprost przeciwnie. Wiele osób zwracało uwagę, że to ma być teren dla „żywych mieszkańców” i atrakcyjny do przebywania, gdzie jest też miejsce na targ śniadaniowy jako element ożywiający tą przestrzeń publiczną.

 

- To nie są konsultacje prowadzone przez władze miejskie za pośrednictwem naszych stowarzyszeń. To jest oddolna inicjatywa środowisk, które chcą coś pozytywnego po sobie zostawić. To właśnie my chcemy umożliwić wszystkim chętnym przedstawienie swoich pomysłów na Aleję. Założyliśmy sobie, że po długich i żmudnych debatach,  zaproponujemy władzom miejskim uporządkowanie Alei, ale przynosząc konkretne propozycje, które biorą pod uwagę zdanie lokalnych społeczności.

 

Być może reakcja Pani wynika z tego, że nie wierzy Pani, że są osoby, które chcą coś zrobić nie tylko dla siebie. Choć żyjemy już ponad 25 lat w nowej Polsce, to jednak w dalszym ciągu myślimy schematami z lat ubiegłych. W dalszym ciągu wielu z nas traktuje każdą społeczną inicjatywę jako coś podejrzanego i na pewno posiadającą drugie dno. Bo czy normalnemu obywatelowi chciałoby się coś zrobić bezinteresownie dla innych? Może w Szwecji, Niemczech, Francji, ale w Polsce? A my chcemy zmieniać te nasze przyzwyczajenia, schematy i brak zaufania do innych. Rozpoczęta przez nas dyskusja o al. Wojska Polskiego jest właśnie próbą uprawiania innej lokalnej polityki.  Nie poprzez negację, ale poprzez budowanie pozytywnych działań. Jest takie powiedzenie „Krytykant i impotent to to samo. Każdy z nich wie, jak to zrobić, ale żaden nie potrafi”. Nas bezproduktywne krytykowanie nie interesuje. Jeśli naprawdę chcemy coś pozytywnego zrobić, to musimy wychodzić poza  schematy, uprzedzenia i samemu dawać przykład. Widźmy w innych osobach nie przeciwnika, ale partnera do rozmów, co należy zrobić, aby nam, nie tylko w Polsce, ale też w tej małej lokalnej ojczyźnie, żyło się coraz lepiej. Ideałem byłoby, aby każdy z nas w swoim życiu poświęcił, trochę czasu dla pozostawienia po sobie pamiątki, która będzie służyć całej społeczności. My się zabraliśmy za Aleję i czekamy na inne społeczne inicjatywy.

 

Witold Sielewicz

PROJEKT ŻOLIBORZ

 

 

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2015-11-17 14:08:18

    Jestem jak najbardziej za przebudową. Mam tylko jedna gorącą prośbę. Zostawmy drzewa :(

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2015-11-17 16:02:47

    Zgadzam się!!! przebudowa jest konieczna, a drzewa rzeczywiście trzeba zostawić. Coraz częściej się je wycina... :(

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2015-11-17 23:31:07

    Popieram zmiany na AL. Wojska Polskiego. Nie mogę się doczekać realizacji.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2015-11-19 18:15:47

    Popieram Panią Romanowską.Mieszkańcy Żoliborza, a zwłaszcza Alei Wojska Polskiego , wcale nie oczekują od Pana Sielewicza żadnych "oddolnych i bezinteresownych" inicjatyw w celu zmiany charakteru tej ulicy i dzielnicy!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2015-11-20 10:53:29

    Proszę mówić w swoim imieniu, bo ja jak i moi znajomi (a jesteśmy mieszkańcami Żoliborza) mamy odmienne zdanie i uważamy, że powinien być uporządkowany ten teren. Myślenie w kategoriach "nic nowego" już raz doprowadziło nasz kraj do upadku

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Gość - niezalogowany 2017-02-23 21:54:33

    Niie podzielam poglądów Silewicza. Niech się trzyma z daleka.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo iZoliborz.pl




Reklama
Wróć do