To już nie pierwszy raz kiedy woda zalała Trasę Toruńską. I jak zawsze dowiadujemy się, że to budowniczowie lat osiemdziesiątych spartaczyli robotę, deszcz padał za duży, studzienki nie dały rady a i tak niebawem będzie remont to się naprawi. Utopionych zostało dziesięć samochodów i całe szczęście, że nikt nie zginął. W tym miejscu jak pada deszcz trasa jest niebezpieczna a woda może sięgnąć dwóch metrów. Co będzie jak czekając na remont spadnie jutro, pojutrze bądź za tydzień intensywny deszcz? Kilka miesięcy temu policja zablokowała ruch na trasie szukając skradzionych pojazdów. Nieoznakowany radiowóz stał pod kładką na Mickiewicza przez kilka dni. Może powinien tam postać do odwlekanego w nieskończoność remontu i w razie deszczu zamknąć ruch? Ale to tylko jedna strona medalu. Zalana trasa stała się sensacją dnia a pustawa okolica przerodziła się w bez mała w lokalny piknik. Na niebie zawisł telewizyjny śmigłowiec. Byli też tacy, którym w głowie były żarty. Jednym słowem obciach i wstyd.