W radiu miała miejsce dyskusja między Burmistrzem Żoliborza, a przedstawicielami Stowarzyszenia Nowy Żoliborz. Reprezentowali oni nowo powstającą część Żoliborza zwaną przez starych żoliborzan Żoliborzem Przemysłowym, a obecnie Południowym. Docelowo ma tam mieszkać ok. 15.000 mieszkańców, co stanowi wielkość miasteczka. Nie może dziwić zatem, że większość otwartych dyskusji o naszej dzielnicy odbywa się głównie wokół tego tematu. Zakładam również, że dla władz Żoliborza stanowi ona duże wyzwanie, a także problem. Władze miasta sprzedając tereny poprzemysłowe deweloperom pod zabudowę mieszkaniową zapomniały, że obok mieszkań należy stworzyć infrastrukturę społeczną, a więc żłobki, przedszkola; może powinna powstać szkoła, czy przychodnia. Oznacza to, że zanim przystąpiono do sprzedaży należało dokonać głębokiego studium zagospodarowania tego terenu pod kątem przyszłego celu. Gdyby oprócz pieniędzy widziano coś jeszcze, to dostrzeżono by te podstawowe potrzeby. Wówczas należało wykroić działki, które nadal pozostałyby w gestii miasta, aby móc stworzyć wymaganą infrastrukturę. Tymczasem powstało blokowisko, sypialnia, bez tkanki miejskiej. Dzieci trzeba dowozić do szkół i przedszkoli, na kolacyjki, czy weekendowe obiady jechać w inną okolicę, najbliżej na spacer można udać się na Cmentarz Powązki, bo tam jest zielono i rosną naturalne drzewa, a nie te w skrzynkach. Mieszkańcy rychło zorientowali się, że nie o taki Żoliborz chodziło i poprzez swoich przedstawicieli zaczęli rościć do władz o stworzenie wymaganych „instytucji”. Ale władza już niewiele może zrobić. Jedynie odkupić teren od dewelopera, ale chyba już też jest za późno patrząc, jak zewsząd wyrastają nowe bloki. Jedyne na co mieszkańcy mają szanse, to odbudowanie ulicy Rydygiera. Na dziś stanowi ona drogę dojazdową do rozlicznych budów, więc z przebudową trzeba chwilkę poczekać. Tylko chwilkę, ponieważ ludzi przybywa, ruch jest wzmożony, a ulica kompletnie nie zagospodarowana. Brak pasów, zatoczek, z których włączają się w ruch samochody, wyjazdy z budów, kiepsko oznakowane. Remont jest planowany na 2016 rok. Nieopodal powstaje kolejne blokowisko; ulica Powązkowska. Ta sama historia, jak wyżej, chociaż mówi się o wybudowaniu szkoły na granicy dzielnic Żoliborz-Wola. Innym problemem, nie dla mieszkańców, ale tych, którzy chcieliby mieć dostęp do nowopowstających osiedli, jest ich grodzenie. To prawdziwa plaga, dotycząca, o dziwo nie tylko nowych osiedli, ale również tych starych. W ten sposób powstają wyobcowane z tkanki miejskiej „miasteczka –sypialnie „; bez życia, bez ruchu, bez gwaru, bez przepływu ludzi. A po zamieszkaniu słyszymy głosy ich mieszkańców, że tam się nic nie dzieje, a wraca się tylko po to by tam spać. Czy to związane jest ze zmianą pokoleniową i nowych zwyczajów przez nie lansowanych?