Reklama

Powiało duchem Róży Luksemburg

05/05/2019 22:00

Zniknął baner o treści historyczno – niepodległościowej, który znajdował się przy głównym wejściu do Parku i miał tam pozostać na stałe, jako jedna z form upamiętnienia prezydenta Stanów Zjednoczonych Thomasa Woodrowa Wilsona.

Baner ten został uroczyście odsłonięty i zaprezentowany zebranej licznie publiczności całkiem niedawno, bo dopiero 28 lutego br. Wydarzenie miało charakter uroczysty i odbywało się pod auspicjami Urzędu Dzielnicy Żoliborz. Na rzeczonej tablicy znajdował się fragment listu, jaki Prezydent Stanów Zjednoczonych napisał do naszego wielkiego pianisty i kompozytora, a także polityka, Ignacego Paderewskiego, w którym zapewniał go o życzliwości i wszelkiej możliwej pomocy dla idei wolniej i niepodległej Polski. Znajdowały się na niej także wizerunki obu korespondujących i zaprzyjaźnionych ze sobą wybitnych polityków. Dodatkowo tablica miała być zwiastunem pomnika amerykańskiego prezydenta.

Ilekroć przechodziłam obok tego miejsca stwierdzałam z radością, że tablica , będąca w zasięgu ręki, traktowana jest z należytym szacunkiem, co zawsze tak dobrze świadczy o kulturze mieszkańców. Aż tu nagle tablica zniknęła tuż przed naszymi narodowymi, ważnymi świętami, czyli 2 i 3 maja.

Czy to może być przypadek ?

Doszły do mnie niepokojące opinie, że to sam Urząd Dzielnicy dokonał tej dewastacji, w co wprost trudno uwierzyć. Jeśli naprawdę miałby miejsce taki skandal, warto zapytać o podstawę formalno - prawną takiej antypatriotycznej akcji. Pragnę przypomnieć, że przez długi czas stowarzyszenie „Zachować pamięć” jak i radni minionej kadencji (w śród nich głównie p. Ryszard Mazurkiewicz) starali się, aby ta ważna dla polskiej niepodległości postać Wilsona została upamiętniona, chociaż w skromny sposób, jakim było umieszczenie tablicy.

Powstaje pytanie, komu przeszkadzają słowa o wolnej i niepodległej Polsce ?

Czasami myślę ze zgrozą, że odżywa duch internacjonalistki ( dziś nazwalibyśmy ją kosmopolitką, a może tylko specyficznie rozumianą europejką ) Róży Luksemburg, która czynnie działała na rzecz przyłączenia nowopowstającej po zaborach Polski do Związku Radzieckiego. Nawiasem przypominam, że nawet w PRL-u taką postawę zdradzieckiej, komunistycznej rewolucjonistki nazwano „ błędem luksemburgizmu”.

Niestety tischnerowski „homo sovieticus” ma się dobrze, przechodzi tylko mutacje i transformacje przybierając fałszywe piórka nowoczesności i postępu.

Jak często mówi znany pisarz i publicysta Rafał Ziemkiewicz, dostaliśmy w spadku po PRL-u postawę post – kolonialną , dla której niepodległość i troska o nią są czymś obcym i niezrozumiałym, gdyż oczywiście o te wartości zabiegają zdaniem niektórych, tylko nacjonaliści. A to takie ich zdaniem passe. Oczywiście tablica, baner to nie koniec.

Pisaliśmy już wielokrotnie, ja także , że od wielu lat żyje idea upamiętnia postaci prezydenta T.W.Wilsona w formie pomnika, właśnie na Żoliborzu, na pl. Wilsona. Ale w tej sprawie, jest jak w reklamie o piesku, który nie chce iść na spacer. Rozlega się wrzask i „ tylko nie pomnik”! Sama będąc w Społecznym Komitecie Budowy Pomnika T.W. Wilsona w Warszawie rozumiem pewne obiektywne ograniczenia, wśród których na czoło wysuwa się argument, że usytuowanie dużego pomnika w centrum Placu Wilsona wymagałoby zmiany zagospodarowania przestrzennego placu i zmiany organizacji ruchu. Perspektywicznie rzecz biorąc, nie było by to niemożliwe ( bo przecież plany zagospodarowania nie są na wieczność) ale oczywiście, odsuwałoby w czasie tę cenną inicjatywę. To też spowodowało, że większość komisji przyjęła pogląd, że warto poprzestać na tzw. „małej architekturze” umiejscowionej w pobliżu wejścia do Parku Żeromskiego, a ściślej mówiąc już na terenie samego parku.

Moja osobista uwaga dotyczy tego, że w ostatnim czasie mnożą się różnorodne inicjatywy zagospodarowania parku, które niekoniecznie korespondują ze sobą stylistycznie. Dodawanie do tego pomnika amerykańskiego prezydenta jest mówiąc kolokwialnie „ ni w pięć , ni w dziewięć”. Trzeba zrobić wszystko, żeby cokolwiek to będzie ( pomnik , posąg , mała architektura), żeby to było miejsce odosobnione i wyodrębnione, co stwarzałoby odpowiedni kontekst dla postaci Prezydenta i samego dzieła. Trudno uznać, że tym miejscem nie może być miejsce w pobliżu dawnego budynku MZK. Jest tam spory trawnik, gdzie stosowną formę upamiętnienia można by zainstalować, co dodawałoby także szlachetności samemu Placowi Wilsona, któremu samo infantylne i pretensjonalne „ I love Żoliborz” nie jest w stanie zapewnić.

 

 

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Izabella Anna Zaremba
Reklama

Reklama

Wideo iZoliborz.pl




Reklama
Wróć do