Reklama

Lotniczy Piknik nad Potokiem

07/09/2013 00:00

Po co prowokować niebezpieczne sytuacje? A taką zaobserwowałem w piątek 6 września późnym popołudniem.

 

Mieszkańcy Potoku do przelatujących samolotów są przyzwyczajeni. Szczególnie w weekendy już od godzin rannych z nieba dobiegają odgłosy przelatujących samolotów. Ja nazywam je pyrkawkami od charakterystycznego dźwięku pyr, pyr, pyr, dochodzącego z silnika. Samoloty startują z Bemowa, zataczają koło nad Żoliborzem i Bielanami, aby wylądować z powrotem na Bemowie. I tak co trzy, a w porywach do pięciu minut. Z tym lądowaniem, jak pamiętamy, czasem są problemy głównie z trafieniem w lotnisko. Gwoli przypomnienia: ostatni motoszybowiec spadł na Powstańców Śląskich, wcześniej było tragiczne lądowanie na Wiśle i na wiadukcie przy ulicy Broniewskiego. Sam pamiętam, jak szybowiec awaryjnie „wylądował” na pasie zieleni obok Trasy Toruńskiej. Stąd też niebo nad Potokiem nie powinno być miejscem dla lotniczych wyczynów i zbędnej brawury pilotów. Po co prowokować niebezpieczne sytuacje? A taką zaobserwowałem w piątek 6 września późnym popołudniem.
Do samolotu holującego szybowiec zbliżył się drugi i przelatując w niewielkiej odległości wyprzedził go. Wyglądało fajnie. Zapewne jeszcze fajniej wyglądało z kabiny wyprzedzającego samolotu. Ale czy było bezpiecznie?

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Hieronim Kowalski
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo iZoliborz.pl




Reklama
Wróć do