Zakaz wejścia na obiekt” Czy ktoś upadł na głowę? Jeszcze nie, ale przy stanie technicznym dachu Działobitni wszystko jest możliwe. Miejsce to jest już kultowe i doskonale znane mieszkańcom Żoliborza. Kolejne pokolenia młodzieży z okolicy przesiaduje i niejednokrotnie pije na owym dachu. Czy ta tabliczka ich powstrzyma? Raczej nie. Jednak nie powinno się wchodzić na działobitnię z szacunku do historii. Twierdza ta została zbudowana na rozkaz cara Mikołaja I po upadku Powstania Listopadowego. Od 1915 r. działała tam polska radiostacja. Również z tego miejsca Marszałek Piłsudski ogłosił, że Polska odzyskała niepodległość, a następnie zagłuszano z niej komunikaty wojsk radzieckich w wojnie polsko - bolszewickiej. Drugi powód to stan techniczny dawnej fortyfikacji. Dopiero po zeszłorocznej kontroli Biura Stołecznego Konserwatora Zabytków Zakład Gospodarowania Nieruchomościami w Dzielnicy Żoliborz podjął kroki aby zamontować tam tymczasowe zadaszenie. W opinii BSKZ można przeczytać, że zawilgocenie murów jest znaczne, cegły są luźne i odpadające, a dach spękany oraz podziurawiony, co daje realne zagrożenie dla osób przesiadujących na nim. Jednakże mimo ogłoszenia przetargu przez ZGNwDŻ, został on unieważniony, ponieważ jedyna złożona oferta miała zbyt wysoką cenę. Lecz jaką cenę ma zdrowie i życie? Czy naprawdę musi tam dojść do tragedii aby działobitnia została odrestaurowana? Klaudia Kułach
