Na brzegu w pobliżu klubu Spójnia zwalonych jest kilkanaście drzew. Drzewa te są ścięte i zaostrzone. Wiele z nich jest okorowanych. Z wiedzy którą posiadam wynika, że młode bobry często przemieszczają się w celu poszukiwania nowych żerowisk i przyszłej partnerki życia. W niektórych miejscach nie przebywają zbyt długo. Myśliwi nazywają takie bobry zwiadowcami. Kilka dni temu, gdy o zmierzchu wracałem ze spaceru w tamtych okolicach z psem, usłyszałem plusk. Natychmiast pomyślałem, że to mój pies po raz kolejny wskoczył do Wisły popływać i natychmiast zacząłem go przywoływać. Niestety bez reakcji. Z przerażeniem pomyślałem, że chyba zahaczył o coś na głębokiej wodzie i już chciałem skakać,żeby ratować mojego zwierzaka. Nagle mój pies w półmroku zagrodził mi drogę przy samym brzegu. Pysk zwierzaka w wodzie okazał się też brązowy, ale w wodzie płynął bóbr trzymający cienką, zieloną gałązkę. Pospiesznie wyciągnąłem telefon, którym udało mi się uwiecznić to wyjątkowe na Żoliborzu zdarzenie. Bóbr nie był spłoszony. W momencie błysku flesza zaczął spokojnie odpływać pod jedno ze ściętych drzew. Gdy dopływał do drzewa usłyszałem ponowny plusk. Zanurkował, prawdopodobnie w celu ukrycia się w tunelu, którego wejście znajduje się pod powierzchnią wody. Wędkarze, którzy łowili ryby w pobliżu potwierdzili, że od niedawna widywali tu bobry o zmierzchu. Ciekawe czy sympatyczny bóbr założył na Żoliborzu rodzinę?