Pytanie czytelnika Jakuba P. Coraz częściej w mediach mówi się o bezpośredniej likwidacji szkód oferowanej przez Towarzystwa Ubezpieczeniowe. Większość chwali ten pomysł, a ubezpieczalnie reklamują go jako darmową lub dodatkową usługę. Czy można więc powierzyć załatwienie odszkodowania swojemu ubezpieczycielowi mimo, że za sprawcę zdarzenia odpowiada zupełnie inne towarzystwo. Odpowiada: Grzegorz Waszkiewicz – Ekspert ds. odszkodowań i roszczeń ubezpieczeniowych BLS to skrót od bezpośredniej likwidacji szkód. Polega ona na tym, że wypłatą odszkodowania lub naprawą zniszczonego w wyniku wypadku samochodu, zajmuje się towarzystwo ubezpieczeń, w którym poszkodowany zakupił OC, a nie towarzystwo sprawcy wypadku. Po wypłacie odszkodowania tzw. „nasze towarzystwo” występuje do ubezpieczyciela sprawcy szkody i rozlicza się z nim już bez naszego udziału. Jest to w zasadzie korzystne dla poszkodowanego rozwiązanie, bowiem ubezpieczycielowi bardziej zależy na profesjonalnej obsłudze aktualnego klienta (na którym zarabia), niż obcej osoby. Istnieje jednak wiele sytuacji, kiedy nie można z tego skorzystać i mieć problemy z odszkodowaniem. Na przykład BLS dotyczy tylko zdarzeń, w których uczestniczyły tylko dwa pojazdy, dotyczy tylko uszkodzeń pojazdu i w końcu czasem zdarza się limit kwotowy co do wartości wypłaty. Jednak, na co szczególnie należy zwrócić uwagę to fakt, że w ramach BLS nie są obsługiwane szkody na osobie, czyli świadczenia za obrażenia ciała czy z tytułu śmierci. Trzeba o tym pamiętać, aby podjąć właściwą decyzję, kto ma zajmować się naszymi interesami. I niestety, nie wszyscy ubezpieczyciele dają w ogóle taką możliwość. Wg informacji publikowanych przez PIU (Polską Izbę Ubezpieczeń), do systemu deklaruje przystąpienie 62% rynku. Prace systemowe pomiędzy Towarzystwami jednak wciąż jeszcze trwają, ale co do zasady prawo się nie zmieni, więc zawsze będziemy mieli możliwość wyboru miejsca zakupu ubezpieczenia jak i likwidacji szkody. O konkretnych problemach z BLS-em będziemy pisać w kolejnych wydaniach. Piszcie do nas, jeżeli sami borykacie z podobnymi problemami na adres redakcji lub mailem: g.waszkiewicz@izoliborz.pl