Gdyby Stanisław Bareja nadal żył, na pewno miałby sporo inspiracji do swoich kolejnych filmów, które w krzywym zwierciadle przedstawiały polską rzeczywistość. Jedną z inspiracji byłaby niewątpliwie wyjątkowa „fantazja” polskich deweloperów co do wyglądu placów zabaw przy nowo wybudowanych blokach. Pewnie każdy z nas widział w internecie przykłady tego typu konstrukcji. Ostatnim znanym przykładem deweloperskiej pomysłowości, który odbił się w krajowych mediach, jest rondo z niecodzienną rzeźbą na nowym osiedlu we Wrocławiu. Jednak przykłady placów zabaw najdobitniej pokazują, że tego typu place zabaw powstają jakby z przymusu i śmiało można, powiedzieć widząc ich finalny wygląd, że chyba lepiej by było, gdyby w ogóle nie powstały, ponieważ są tylko stratą pieniędzy i przestrzeni. Ukazany na zdjęciu „plac zabaw”, jeśli oczywiście możemy nazwać to palcem zabaw, znajduje się na tyłach nowo wybudowanego bloku przy ulicy Potockiej 4A, znajdującego się naprzeciwko żoliborskiego OSiR-u. Według mnie jest to strata pieniędzy i miejsca, ponieważ nie sądzę, żeby któreś z dzieci chciało się pobawić w tym miejscu, które jak widać, ma mało atrakcji do zaoferowania najmłodszym. Dodatkowo obiekt jest oświetlany przez dwie latarnie, co uważam za kolejną niepotrzebną inwestycję. Jeżeli deweloper rzeczywiście chce zaoferować atrakcję dla dzieci przyszłych lokatorów, to niech to robi porządnie, ponieważ niniejszy przykład to tylko śmieszna farsa. Obok nowego budynku jest jeszcze sporo miejsca, by zrobić porządny plac zabaw dla okolicznych dzieci, tak jak w przypadku niedawno otworzonego odcinka ulicy Rydygiera, który został wybudowany ze środków dewelopera, widzimy, że jeśli się chce to można. Na przykładzie ukazanego „placu zabaw”, chyba każdy może stwierdzić, że o wiele lepszym i ciekawszym rozwiązaniem na zabicie nudy przez dzieci byłby stary, ale jary trzepak osiedlowy. Bartosz Kałuża – Żoliborski Obserwator