Reklama

Targ Śniadaniowy

02/05/2015 12:54

Dla jednych miła atrakcja, dla innych utrapienie

 

Wielu żoliborzan korzysta z Targu Śniadaniowego, który lokuje się w każdą sobotę w alei Wojska Polskiego. Sądząc po ilości klientów, istnieje wśród żoliborzan zapotrzebowanie na taką formę spędzania weekendowego czasu i wiele pozytywnych opinii na temat tego targu do nas dociera.
Docierają do nas też opinie negatywne, zwłaszcza od mieszkańców tych okolic.
Targ bowiem generuje hałas, mieszkańcom willowej okolicy brakuje codziennej ciszy i intymności, jaką zapewnia mieszkanie w tamtym rejonie. Nagle w weekend, w dzień odpoczynku, w ich okolicy zaczyna się harmider, który skutecznie odbiera im komfort korzystania z rekreacji na własnej posesji.

Mieszkańcy Żoliborza Oficerskiego argumentują, że powodem osiedlania się ludzi w tej okolicy był właśnie jej zaciszny charakter. Dlatego m.in. to miejsce wybierali do zamieszkania artyści i twórcy, słynni żoliborzanie, że przypomnę Wajdę, Kawalerowicza, Nasierowską,  Lutosławskiego, Bratnego.
Żoliborz Oficerski jest niewątpliwie wyjątkowym miejscem na mapie Warszawy i zasługuje na to, by głos jego mieszkańców został usłyszany.


Mamy również informację, że śmiecie pozostałe po Targu Śniadaniowym, zalegają w okolicy i uprzątane są dopiero w następnym tygodniu, co już jest niedopuszczalne w myśl zasady, że każdy powinien sprzątać po sobie.



Byłoby dobrze, gdyby wszyscy mogli być zadowoleni i to się czasem udaje zrobić.
Można by na przykład nie lokować Targu Śniadaniowego na stałe w okolicy al. Wojska Polskiego, tylko zmieniać jego lokalizację tak, by dotychczas obdarzeni tą formą rozrywki plenerowej, mogli odetchnąć, a inni mieliby Targ w pobliżu. Widzę przynajmniej trzy lokalizacje Targu Śniadaniowego – Park Kaskada, os. Potok i Żoliborz Południowy. Na pewno tych lokalizacji jest więcej i przy dobrej woli organizatorów, sprawę można byłoby przemyśleć i zrealizować.



Bo przecież rozumiemy tych, którym przeszkadza zgiełk i rozumiemy tych, którym potrzebne jest smaczne śniadanko na świeżym powietrzu.



Te uwagi i pomysły kierujemy szczególnie do burmistrza Grzegorza Hlebowicza w przekonaniu, że skutecznie zajmie się opisaną przez nas sprawą.

 

Robert Napiórkowski
 

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2015-05-03 15:09:40

    U wszystkich byle nie u siebie, mieszkańcy dzielnicy willowej potrzebują ciszy i spokoju w dzień wolny, ale mieszkańcy osiedla Potok lub innego osiedla, już tej ciszy w dzień wolny nie potrzebują; a to, że osiedle będzie zamieniało się w śmietnik, to też będzie ok.; a pan panie redaktorze gdzie mieszka ? może tak na pana osiedlu ?

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2015-05-05 14:46:11

    Nietrafiony artykuł. Autor próbuje zwalić problem sąsiednim osiedlom. Nowy Żoliborz nie potrzebuje targu śniadaniowego i śmieci na nowych trawnikach, jest niedaleko więc Aleja WP to idealna lokalizacja na taką impreze dla całej dzielnicy.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2015-05-05 23:28:58

    Niesporne jest, że targ śniadaniowy licznie odwiedzany, dla jednych jest dobrodziejstwem dla mieszkańców kłopotem. Powstał dylemat kto ważniejszy, żoliborzanie właściciele pobliskich domków czy żoliborzanie konsumenci ? W świetle prawa, interesu społecznego - jedni i drudzy. Przywoływanie do sprawy nazwiska mające stanowić autorytety wyjątkowo nietrafione, wręcz nieuprawnione. Mówiąc wprost, nie dla wszystkich stanowią autorytet. Warto spojrzeć na problem kto faktycznie jest Zoliborzaninem a kto zaledwie mieszkańcem Zoliborza, który to fakt dotyczy w szczególności autorytetów. Targ śniadaniowy ma miejsce wyłącznie w jeden dzień tygodnia, zatem nie róbmy problemu. Mieszkańcy pobliskich domów, przeżyją to zjawisko. Dystrykcyjne podejście na "wyłączność na komfort" w okolicy posesji dyktowany statusem posiadania jest jak na autorytety - egoistyczny. Nikt im nie przeszkadza w rekreacji na ich posesji. Pozostaje konsekwentnie załatwić problem uprzątania śmieci. Sposoby są co najmniej dwa mają to robić wystawcy towarów, bądź wynajęci do tego ludzie i kropka. Mamy również informację, że śmiecie pozostałe po Targu Śniadaniowym, zalegają w okolicy i uprzątane są dopiero w następnym tygodniu, co już jest niedopuszczalne w myśl zasady, że każdy powinien sprzątać po sobie.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    michal 2015-05-05 23:55:31

    Życie w mieście wiąże się z tym, że daje nam interesujące możliwości, ale niestety czasami wymaga też znoszenia możliwości, jakie daje innym, a nam jest z nimi nie po drodze. Koncerty, procesje, mecze piłkarskie, masy krytyczne, demonstracje, dworce, lotniska czy bazary to przykłady rzeczy, z których z zadowoleniem korzystają jedni, a które mogą być uciążliwe dla innych. Osoby, którym to nie na rękę mają alternatywę: zacisnąć zęby lub wynieść się, np. do Podkowy Leśnej. Też miło, kameralnie, cicho, a żadnych targów czy meczy nikt nie organizuje. Gdyby zastosować liberum veto i robić/budować wyłącznie to, co się każdemu podoba, to mieszkali byśmy nadal w kniei. Bo nawet najsympatyczniejsze inicjatywy zawsze będą miały przeciwników wśród zgorzkniałych ludzi, których sensem życia jest utrudnianie życia innym. Z tego co wiem Stowarzyszenie Żoliborzan robiło ankietę wśród okolicznych mieszkańców i zdecydowanej większości Targ Śniadaniowy (nie targi śniadaniowe nota bene) bardzo się podobał. Podobnie został on wyróżniony w 2014 roku żoliborską nagrodą im. Barbary i Stanisława Brukalskich „za działanie integracyjne, dzięki któremu, dotąd zupełnie „nieobecna”, przestrzeń stała się żywa.”. Umieszczenie zdjęcia przepełnionego śmietnika a nie pokazanie setek rodzin, spędzających czas razem na świeżym powietrzu przy wspólnym śniadaniu to manipulacja, i to na bardzo niskim poziomie. Sam bywam tam od czasu do czasu i za każdym razem spotykam pół rady dzielnicy a także znajomych z odległych dzielnic i ogólnie tłum ludzi. Widać takie rzeczy są potrzebne. Osobiście sądzę, że podobnych imprez będzie coraz więcej (już teraz jest Targ na Moczydle i w Wilanowie) i z czasem nabiorą one zupełnie lokalnego charakteru. Taki fajny, cotygodniowy sąsiedzki piknik gdzie można spotkać znajomych, posiedzieć na trawie, zjeść jakieś fikuśne danie i nacieszyć się wolnym dniem. Szedłbym raczej w kierunku minimalizacji niedogodności (postawienie większej liczby koszy, wyegzekwowanie od organizatorów uprzątnięcia terenu, karanie parkujących nieprawidłowo przez straż miejską) niż wylewania dziecka z kąpielą i likwidowania imprezy, która daje pracę dziesiątkom albo setkom ludzi, a radość pewnie tysiącom. Biorąc pod uwagę liczbę wystawców i klientów, nie powinno być problemu z przerzuceniem kosztu na nich właśnie, by dzielnica na tym zarabiała a nie do tego dokładała. Mam nadzieję, że tak jest już w tej chwili. Pomysł organizowania targu w różnych miejscach też ciekawy i godny rozważenia. Myślę, że warto zasugerować to organizatorom i ewentualnie pomóc im dotrzeć do właściwych ludzi (właścicieli ternu, urzędników etc.)

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    michal 2015-05-05 23:57:33

    Z jakiegoś powodu ta strona wycina przerwy między wierszami i mój tekst, składający się z akapitów, wygląda jak wylany strumień świadomości.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2015-05-06 01:29:15

    Do Pana Radnego Grzegorza Hlebowicza - Warszawa, 29.04.2015 r. Szanowny Panie, Jako Mieszkańcy Alei Wojska Polskiego chcielibyśmy się zwrócić do Pana jako do kolejnej osoby - kolejnego radnego i po raz kolejny na przestrzeni ostatniego roku z nadzieją, że znajdzie się wreszcie ktoś o wrażliwym sumieniu i sercu - z prośbą o przeniesienie w inne, lepiej do tego przeznaczone miejsce Targów Śniadaniowych, po ponad dwóch latach od chwili ich zainicjowania w bezpośrednim otoczeniu pomnika gen.Maczka, tuż pod oknami małych jednorodzinnych domków w zaułku Al.Wojska Polskiego. Jest przyjęta w społeczeństwach o dobrych obyczajach zasada, że szanuje się prawo do odpoczynku wszystkich obywateli, zagwarantowane konstytucyjnie, na zasadzie równości, że nie robi się drugiemu tego co i tobie byłoby niemiłe, tak jak wspólne marsze w górach dostosowuje się do najsłabszego uczestnika wycieczki. Nawiązując do tej ostatniej, wymienionej zasady - to nawet jeżeli znaleźli się w zaułku Al.Wojska Polskiego od niedawna tu zainstalowani młodzi mieszkańcy, zainteresowani bussinesowo targiem, którym targ odpowiada, to nie znaczy, że daje to prawo pozbawić prawa do odpoczynku we wszystkie weekendy innych mieszkańców zaułka Alei Wojska Polskiego, w tym mieszkańców rdzennych i z tradycjami, czy też starszych i zmęczonych życiem lub pracujących twórczo w swych domach czyli nie znaczy to, że można stosować "eutanazję" dla niewygodnych, starych, zmęczonych ludzi czy małych bezradnych dzieci - znane z i od czasów II wojny światowej. Jak co sobotę od ponad dwóch lat, tak i w tę sobotę w zaułku Alei Wojska Polskiego tuż przy pomniku - a jakże - to typowe dla obecnej Warszawy - w bezpośrednim tle pomnika polskiego bohatera narodowego gen. Maczka - handlowano, kupowano, sprzedawano, smażono, hałasowano dyskotekowo i grillowano. Niezbyt ładne zapachy mięsiwa i różnych tłuszczów snuły się nam po wszystkich pokojach, aż my sami wreszcie zrobiliśmy sobie grilla w ogrodzie aby ich przebić i oderwać się od narzucanych nam zapachów i permanetnych hałasów jakichś przebojów i tłumu ludzi, a przecież przez wiele lat nam mieszkańcom zabraniano grillować we własnych ogródkach, a tutaj proszę... wszystko mogą - naszym kosztem. Co sobotę jesteśmy przymusowo zamknięci we własnych domach. Narzuca nam się agresywnie formę odpoczynku, która nie każdemu odpowiada czyli zbiorowe igrzyska (kiedy brak chleba to ludziom daje się igrzyska). Forma zabierania innym ich miejsca rekreacji staje się coraz bardziej powszechna w cywilizacji siły, do której zaczynamy, jak widać, należeć. Targ czy bazar dla każdego jest zabawny o ile może w nim uczestniczyć daleko poza własnym domem, rzadko kto chce mieszkać na bazarze czyli w centrum handlu ulicznego, który sobie upodobali nasi władający nami urzędnicy. Wyrzucono polski handel z budynków, pozostały nam tylko ulice, ale jeszcze można rzucić nas przeciwko sobie, jątrząc pomiędzy nami abyśmy nastawali wzajemnie na nasze prawa, które ustawia się w opozycji do wspólnie rozumianego dla wszystkich dobra. Powstaje cała masa pokrętnych zasad, np. po co ktoś inny ma mieć prawo do odpoczynku i utrzymania swego zdrowia skoro ktoś drugi chce się bawić ? Tutaj ważniejszy jest ten co chce się bawić i ma pieniądze. Nie możemy dłużej znieść braku szacunku władz miasta wobec nas mieszkańców, do ogrodu czy parku w pobliżu naszych domów - wyjść się nie da, opuścić dom -niebezpiecznie, bo towarzyszący tłumowi ludzi złodzieje korzystają z każdej okazji aby wynieść rower z ogrodu, wyrwać rynnę czy okraść dom. Straż ma nakaz nie interweniować i nie pomagać zastraszonym, jak się wydaje, mieszkańcom, zaułka. Gdybyśmy byli krewnymi burmistrza, ministra... mielibyśmy szansę na wysłuchanie, a tak... Tylko silni i pieniądze mają rację - cóż, świat cyborgów, bez zasad i sentymentów. Zawsze w wiosenne i letnie weekendy staraliśmy się zaczynać ranek na balkonie czytając sobie przy kawie głośno literaturę. Teraz hałas jest taki, że nie słychać naszych głosów gdy sobie usiłujemy czytać, a poza tym to krępujące stale być wystawionym na widok gapiów. No i nie można wytrzymać dochodzących zapachów, zamiast kwitnących, pachnących drzew i kwiatów, śpiewu ptaków - mamy stale zapach trzeciorzędnego baru i "przeboje". Nasz placyk spacerowy jest już zupełnie zniszczony. Powinny tam być kwietniki i ławki parkowe, może fontanna - nie wiem i nasza dzielnica powinna spełniać wymogi dzielnicy willowej, a nie spełnia. To po co my wszyscy - mieszkańcy walczyliśmy kiedyś o to aby ten placyk nie był płatnym parkingiem samochodowym, aby go rewitalizować, ukwiecić, aby był formą zieloną, odpoczynkową, naszym dodatkowym płucem ? Zamiast płuca mamy teraz smażalnię i kołobrzeski deptak, to już parking był cichszy i mniej zapachowy, choć było z nim niedobrze. Również należy podkreślić, że jest też szczytem braku higieny i braku dbałości o uczniów aby targ śniadaniowy miał miejsce w szkole. Najlepiej aby targ został przeniesiony na prawą stronę przy Hotelu Olimpijskim aby nie zadręczyć nim innych mieszkańców, nawet tych przy parku Kaskada, lub powinien być w jakiejś hali jak to ma miejsce w innych dzielnicach. Jak to poza tym wygląda aby taki bazar był w tle pomnika gen. Maczka ? A przede wszystkim w/w bazar jest chęcią pognębienia środowisk inteligenckich tej części Warszawy, znamy to już z PRLu, w krajach zachodnich nie robią takich "numerów" mieszkańcom. Na marginesie - ci co używali argumentów rok temu na zebraniu Rady Gminnej o praktykowaniu na Zachodzie podobnych ekscesów wobec obywateli - głęboko się mylą lub uprawiali świadomą demagogię. Mieszkaliśmy na Zachodzie wiele lat i wiemy jak się tam traktuje mieszkańców, nawet przy urodzeniu dziecka dostawało się gratulacje od mera, a u nas... Jeżeli targ śniadaniowy byłby raz w roku koło nas - dałoby się wytrzymać, ale na całe lata w każdy weekend pozbawić nas prawa do odpoczynku we własnych domach - to się naprawdę nie godzi... Ponadto - zapytuję - my mieszkańcy tej części dzielnicy willowej możemy odpoczywać tylko w weekendy jak wszyscy ludzie pracy - czy więc nie mamy prawa do odpoczynku ? Czy my przyjeżdżamy pod domy "autorów" targów we wszystkie popołudnia piątkowe i nocą i ustawiamy im od dwóch lat bazar pod oknami uniemożliwiając spacer z psem, jazdę na rowerze, odpoczynek po pracy czy pracę twórczą ? Czy my w każdą sobotę od świtu do nocy sprowadzamy pod ich okna wozy dostawcze z zaopatrzeniem i wpuszczamy im pod okna tłumy kupujących ludzi oraz dołączających się do nich złodziei, którzy nas nieraz podczas targów okradli ? Czy pod oknami organizatorów targów, naszych radnych i burmistrza smażymy na wątpliwych tłuszczach mięso i ryby od świtu do nocy w każdą sobotę, zabijające zapach drzew i kwiatów oraz puszczamy im dysko lu imprezy na mikrofon odcinające śpiew ptaków naszej zielonej ulicy i czy ustawiamy im w dwóch szeregach auta naszych znajomych blokując wyjazdy z domów ? Czy my powodujemy, że nasi radni i burmistrz oraz wizytujący targi goście nie mogą wyjść w żadną sobotę i w piątek po południu do swych ogrodów i na placyk obok aby odpocząć czy się opalać, bo smród, hałas i gapie to uniemożliwiają ? Nie robimy tego, ale jeżeli ta metoda tzw. "reciproque " (wzajemna) mogłaby poruszyć serca radnych i burmistrzów pozostające tak długo bez wyobraźni i najmniejszego współczucia dla perturbowanych i agresowanych mieszkańców zaułka Alei Wojska Polskiego przy pomniku gen.Maczka to może poprosimy o adresy domów rodzinnych naszych radnych miejskich, gminnych, burmistrza i bywających tu kupujących i przeprowadzimy dwuletnie doświadczenie pod ich oknami z ich członkami rodzin - dziećmi, chorymi i inwalidami ? Może zrozumieją... Mimo jak się wydaje ładnej, chwytliwej i dochodowej imprezy jaką stanowią w/w targi jesteśmy przekonani, że w chwili gdyby miały się one co tydzień w każdy wiosenny i letni weekend odbywać bezpośrednio pod oknami ludzi je odwiedzających, tak jak teraz to ma miejsce pod oknami willi jednorodzinnych, uniemożliwiając przez całe lato korzystanie mieszkańcom z ich ogrodów i z ich balkonów, to ludzie, którzy teraz są ponoć zachwyceni targami byliby w takim wypadku pierwszymi walczącymi o przeniesienie targów w inną lokalizację.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2015-05-06 11:40:51

    Panie Michale Kotsrzewa, to jeśli to jest takie wspaniałe wydarzenie, to proszę, je zrobić u siebie na "Nowym Żoliborzu" np. pod Wimlem! co Pan na to?

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    michal 2015-05-06 12:17:15

    Szanowna Pani ukrywająca się jako "anonim", Nie zajmuję się organizacją takich wydarzeń, czasami zdarza mi się na Targ po prostu przyjść. Proponuję skontaktować się z organizatorem i jemu to zaproponować. Jest co tydzień w namiocie, gdzie za darmo wypożycza się koce. Ewentualnie - o ile Pani potrafi - zorganizować swój, konkurencyjny, choćby i pod WIMLem. Pozdrawiam, Michał

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2015-05-08 09:43:14

    dobry pomysł w artykule. jest tez dużo innych miejsc na zoliborzu, np. tzw. górki na sadach żoliborskich. Zmiana lokalizacji jest dobrym pomysłem, można integrowac i cieszyć imprezą również inne lokalne społeczności, nie tylko te, o których pisze pan kostrzewa. Gdyby lokalizowac rzecz w różnych punktach żoliborza to na pewno organizator poczułby sie bardziej odpowiedzialny za porzadek po imprezie, a nie zrzucałby odpowiedzialność na tych "co zwykle sprzątaja".

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2015-05-12 13:49:45

    Oglądaliśmy w niedzielę dobre przyszłe miejsce na Targ Śniadaniowy koło Hotelu Olimpijskiego, gdyż byliśmy w Hotelu na projekcji filmów o górach. Miejsce dla Targu obok Hotelu - po jego lewej stronie patrząc od nas na Wisłę - idealne. Dojazd świetny, miejsc na stoiska super dużo, nawet więcej niż teraz, parkowanie łatwe, a teren bezpański i jakby leżący odłogiem, bezużytecznie. Trawa tam jest i kilka drzew, resztę można sobie dosadzić. A tymczasme na naszym kameralnym placyku przy Al.Wojska Polskiego pojawiły się szczury, nic dziwnego mają pożywkę - odpady jadalne, trawa już umiera, drzewa tracą świeżość od dymu. Młodzi ludzie (i starsi) pasjonujący się naszym Targiem, gdyż nie jest pod ich oknami a niestety pod naszymi, mogą spokojnie wskoczyć w samochód lub na rower i dojechać tu, pod Hotel Olimpijski, nawet na wrotkach, a inni z tej okolicy będą mieli dużo bliżej do Hotelu niż do nas. Ponadto - może dla gości hotelowych, którzy mieszkają tu okazjonalnie Targ będzie dużą atrakcją. Bardziej on pasuje przy hotelu i parku niż przy pomniku bohatera narodowego gen.Maczka i pod oknami jednorodzinnych willi. Chciałam się podzielić jeszcze jednym przemyśleniem. Myślę, że Targ władcy nasi trzymają koło nas złośliwie i m.in.dlatego, że kilka osób zaangażowanych jest weń finansowo, a są mocno obecnie, jak się wydaje, ustawieni, mają tu bliżej i wygodniej niż gdzie indziej. Ale,ale...Wydaje się, że pomysł Targu Śniadaniwoego w tak udręczającym mieszkańców miejscu czyli na rekreacyjnym dotychczas placyku-zaułku przy Alei Wojska Polskiego jest tylko preludium do tego co ma tu nastąpić. Zawłaszczono nasz rekreacyjny placyk po to aby w następnej kolejności zamienić go na jarmark jedzenia i pamiątek przy przyszłym wejściu do przyszłego Muzeum na Cytadeli, które to wejście od strony zaułka willowego planują nasi władcy, mimo naszych prawie 15-letnich protestów. Chcą zniszczyć z przyczyn politycznych przedwojenne założenia urbanistyczne i estetyczne Żoliborza jako niepodległościowej dzielnicy starej Polski międzywojennej i pozostałość inteligencji polskiej będącej nie w internacjonalnym, bezpaństwowym stylu. Przecież wiadomo, że wejście do Muzeum powinno być od Wisłostrady i że przerzucenie mostków przez fosę, aby wchodzić tędy od placyku zaułka willowego do muzeum, zniszczy na zawsze tę część naszej dzielnicy. Gdyby znienacka po zrobieniu tu wejścia do muzeum otworzono tu jarmark i stację dla autokarów byłby krzyk, a tak pomału z roku na rok nasi władcy posuwają się w swych niecnych planach do przodu. I to najprawdopodobniej w związku z powyżej opisanymi planami trzymają się wszyscy tak kurczowo obecnej lokalizacji Targu przy kameralnych domkach jednorodzinnych starych Żoliborzan. Pozostanie nam chyba naprawdę tylko strajk okupacyjny, ale manipulacyjnie będzie można nas zniesławić i sterroryzować. Zapomniano o pouczającym przekazie wiersza/bajki Aleksandra Fredry "Paweł i Gaweł", poniżej cytaty : "Paweł, spokojny, nie wadził nikomu, Gaweł najdziksze wymyślał swawole. Ciągle polował po swoim pokoju: To pies, to zając - między stoły, stołki Gonił, uciekał, wywracał koziołki, ........................................................................ Stuk! Puk! - Zamknięto. Spogląda przez dziurę I widzi... Cóż tam? cały pokój w wodzie, A Paweł z wędką siedzi na komodzie. - Co waćpan robisz? - Ryby sobie łowię. - Ależ, mośpanie, mnie kapie po głowie! A Paweł na to: - Wolnoć Tomku W swoim domku.- Z tej to powiastki morał w tym sposobie: Jak ty komu, tak on tobie. "

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2015-05-12 14:01:10

    Tak jest w każdy weekend- do przedpołudnia w poniedzialek- wejście do Parku Fosa, plac zabaw i wokół, nieliczne śmietniki parkowe, oraz stary sad na dole-zasypane sa śmieciami i opakowaniami z resztkami jedzenia po biwakowaniu "targowiczan śniadaniowych"! Z powodu tych co tydzien zalegających śmieci jedzeniowych-w okolicy juz pojawiły sie szczury!, ktorych tu nigdy nie było. To nie jest "maly, lokalny targ", jaki mial być, na potrzeby okolicznych mieszkańcow, ktorzy rankiem w sobote mogliby nabyc świeze produkty rolne, bezposrednio od rolnikow i producentow.To jest halasliwa, uciążliwa, snobistyczna impreza, ktora nie ma nic wspolnego z wspieraniem rolnikow mazowieckich, czy drobnych producentow.Nasz Urzad wspiera jedynie handlarzy i restauratorow(ktorzy moga przyjmowac gosci w swoich restauracjach i ogrodkach!), a uniemozliwia jakikolwiek wypoczynek, czy twórczą pracę, dlugoletnim mieszkancom tej czesci Żoliborza.Na dodatek ignoruje się petycje mieszkańcow i ich prośby o zmiane lokalizacji Targu i przeniesienia go z dala od domow mieszkalnych, a takich terenow na Żoliborzu nie brakuje, choćby nad Wisła, gdzie dosc jest parkingow(przy Centrum Olimpijskim) i terenow zielonych, idealnych na "sniadanie na trawie" i rekreacje. Mieszkancy Alei Wojska Polskiego i okolicznych ulic(Śmiala, Mierosławskiego, Kaniowska..)już ponad 2 lata znosza uciążliwosci tego co sobotniego Targu(halas zaczyna sie juz w piątek po poludniu, a w sobotni poranek tez nie ma co marzyc o wyspaniu sie...), kiedy przez cały dzien nie da sie otworzyc okien, z powodu paskudnych zapachow z grilla i innych. Plac zabaw-okupowany przez gości Targu Śniad., w wiekszosci wcale nie Żoliborzan, a przyjezdnych, nawet z poza Warszawy(wystarczy poczytac wpisy na facebooku) Impreza, którą wspiera nasz Burmistrz-utrudnia życie nam(nie Jemu), mieszkancom, ktorzy wybieramy "naszych" przedstawicieli w Gminie, ktorzy w pierwszym rzędzie powinni zabiegać o dobro mieszkanców, a nie jakichś 'grup interesow", czy reklame.Żoliborz reklamy nie potrzebuje! Najwyższy czas rozwiązac ten problem-przenosząc ten Targ w bardziej odpowiednie miejsce, gdzie jego bywalcy i tak dotra(na rowerach, samochodem, lub pieszo..), ale nie bedą sie bawili kosztem spokoju innych. My juz znosimy to cierpliwie 2 lata.Czas, aby w imie sprawiedliwosci spolecznej-teraz albo inni przejeli te uciazliwosc, a najlepiej ulokować takie ludyczne imprezy z dala od domow mieszkalnych. Przypominam p.Burmistrzowi Bugli, ze zawsze chcial "przyblizyc' Wisle...do Żoliborza! nadal jest szansa(Plaza nad Wisła to troche za malo)My, mieszkancy Al.Wojska Polskiego i sasiednich ulic chcielibysmy mieć poczucie, ze jest tez Pan NASZYM Burmistrzem, a radni-naszymi radnymi...Jak narazie czujemy się raczej przeszkodą,Urząd nas lekceważy, a to właśnie my, stali mieszkancy, niebawem znowu pojdziemy do wyborow, nie-przyjezdni amatorzy Targu Śniadaniowego!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2015-05-12 14:43:11

    Absolutnie zgadzam sie z Panstwem, którzy piszą o lokalizacji Targu-przy Centrum Olimpijskim!To jest miejsce idealne, ale...Właśnie-ale.Proponowaliśmy już tę lokalizacje wnosząc petycję do p. Burmistrza Bugli, z prośba o zmiane lokalizacji Targu i p.Bugla natychmiast odrzucil tę propozycje, jako "absolutnie wykluczoną", nie wiadomo z jakich powodow.(???) Idąc dalej, można by faktycznie podejrzewać jakis zlośliwy upór w trwaniu przy obecnej, tak uciążliwej dla mieszkancow lokalizacji, na skrawku ulicy, ktora nie jest ani rynkiem, ani placem targowym, ale ALEJĄ Wojska Polskiego, spokojna zieloną ulicą spacerową, z szeregiem patriotycznych pomnikow, gdzie nawet nie wypada, by ustawiac jakies budy z kielbasami i jadlem, tuz obok pomnika gen. Maczka! Pomysły z kładką nad starym sadem w Fosie-wymyślone na papierze, ich tworcy zapewne albo w ogole, albo dawno tu nie byli...i nie przyjdzie im do glowy, ze uniemozliwią swobodny wypoczynek i sportową rekreacje w tym przepieknym starym sadzie, gdzie wystarczy tylko nieco osuszyc teren.Juz nikt nie bedzie tam plażowal na kocyku z dziecmi, albo gral w pilke-majac nad glowami kladkę z nieustannym ruchem i przeplywem na Cytadelę, do ktorej juz jest GOTOWYCH kilka wjazdow i wejsc, a wewnatrz-miejsca pod dostatkiem i na parkingi i na kawiarnie, letnie restauracje, ogrodki, jarmarki pamiatek i inne imprezy!!!Cytadela jest tak ogromnym obiektem, ze nie ma najmniejszego powodu lokowac jakichkolwiek obiektow zwiazanych z Muzeami, znajdujacymi sie wewnatrz murow-POZA murami, tym bardziej w Alei Wojska!!! Jest komfortowy wjazd na Cytadelę od strony Nowego Miasta(idealny dla turystow), drugi od Krajewskiego, trzeci od Wisłostrady, nie wmawiajmy nikomu, ze "nie ma jak dostac sie spacerkiem na Cytadele"! i ze trzeba robic kolejne wejscie, rozwalac mury, budowac kladki!Na dodatek sciągac pojazdy, autokary tuz pod bokiem szkoly-gimnazjum... Niezrozumiale jest dlaczego ktoś uparł sie zniszczyc charakter Żoliborza, zamiast chronic tą spokojna, zieloną dzielnicę, także spacerową, wypoczynkową, unikatową w Warszawie.Najwyzszy czas przestac myslec o doraznych interesach, zwiazanych z kolejnymi inwestycjami, a raczej przewidzieć szkody i skutki takiego planowania(a raczej braku wizji calosciowej Warszawy)urbanistycznego Warszawy! Warto zadbac o ten zielony zakątek Żoliborza, gdzie mieszkańcy i starsi i mlodsi, z dziecmi, psami, rowerami mają swoj ostatni "azyl", od czasu remontu parku Żeromskiego, ktory z miejsca "wyeliminował" większą czesc jego uzytkowników, gdy pojawiły sie same zakazy, podczas, gdy przez poprzednie, przed remontem-50lat-mozna tam bylo pojsc z rowerem, psem, sankami, nartami, deskorolka i jakos park sie "nie zniszczyl"!...ale teraz za to mamy "najwiekszy na swiecie(i niebezpieczny)plac zabaw...nieogrodzony, wiec z tad te zakazy, i najazd samochodowy na wszystkie sąsiednie ulice, uniemozliwiajacy parkowanie mieszkancom. takie jest myslenie naszych wladz.Nie w "slużbie mieszkancom", ale na pokaz, lub dla dorażnych interesow okreslonych grup. Zawsze jednak jest czas i nadzieja, by to zmienic, przypomniec sobie, ze zarowno miasto, jak i tereny zieleni sa NASZE-obywateli.Więc może warto ich słuchać i szanowac?

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2015-05-20 22:06:01

    Lokalizacja w alei WP jest idealna bo dojazd dobry z całego Żoliborza i Bielan. Także dla mieszkańców Rydygiera jest optymalnie, bo można dojść piechotą i nie tarasować parkingów mieszkańcom starego Żoliborza. Przeniesienie imprezy pod centrum olimpijskie by imprezę zabiło, tam ciężko każdemu sie dostać a tu z Pl.Grunwaldzkiego każdy ma blisko. Zostawmy wiec imprezę tam gdzie jest. jak komuś głośno to zapraszam na wieś pod las mieszkać.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2015-05-21 09:57:05

    Treść komentarza...

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2015-05-21 10:31:01

    Proponowanie mieszkańcom Alei Wojska Polskiego, by "poszli mieszkać pod lasem"-jest zwykłym chamstwem! My już mieszkamy pod lasem, który nazywa sie Żoli-bor.Nie mieszkamy w centrum, ani przy placu targowym, na Rynku. Jeśli mieszkańcy Pl.Grunwaldzkiego i Rydgiera mają problem z dalszym spacerem, np. nad Wislę, czy Kępę Potocką(a weekendy raczej widać, ze odległość nie stanowi problemu, sądząc po tłumach)to może na jakiś czas "wezmą" Targ Śniadaniowy pod swoje domy i okna, będzie im wygodniej i miło...A najlepiej - rotacyjnie-pod okna wszystkich "zwolenników" tej absurdalnej lokalizacji w Al.Wojska Polskiego, którzy tu nie mieszkają, niech odczują na własnej skórze-jak to jest.Zacznijmy od lokalizacji Targu pod domem p.Burmistrza Bugli, który tak lekceważąco podszedł do naszej petycji w tej sprawie, rok temu i nie zrobił nic w kierunku, żeby znależć lepsza lokalizację, najlepiej nieuciążliwą dla nikogo, a takie miejsca SĄ na Żoliborzu, tylko trzeba chcieć.Targ Śniadaniowy przez te 2 lata rozrósł się do takich rozmiarów, które kompletnie nie przystają do tego niewielkiego skrawka ulicy z dwoma wąskimi trawnikami(które szybko zamieniają sie w klepisko..)Upór władz naszej gminy i organizatorów TŚ w tej kwestii wydaje się niezrozumiały.Tereny przy Centrum Olimpijskim i w ogóle nad Wisłą, wydają sie wymarzone na tego rodzaju imprezę-jest tam dość przestrzeni zielonej na śniadanie na trawie, swobodna rekreacje dla dzieci, czyli tzw. zdrowy i aktywny wypoczynek na łonie natury, jest tam też dosc miejsc parkingowych, a dojście spacerkiem(rowerem, hulajnogą..wózkiem itd.) nie takie znów uciążliwe! Jeśli nie tam-to dlaczego nie w Parku Żeromskiego?! Od strony Czarnieckiego jest wystarczająco duzy plac-na ustawienie stoisk, stolikow, a przy sasiednich alejkach. ławki i czyste(!)trawniki, na ktore bez obawy mozna puścić dzieci, czy rozłozyć koc na trawie, albo leżaki.Większosć bywalcow Targu-to młodzi ludzie z małymi dziećmi(co słychac po protestach owych małych, ciągniętych w ten ścisk, na zbyt ciasnym kawalku ulicy Al.Wojska.)Gdyby Targ przeniesc do Parku Żeromskiego-w soboty jest dosc miejsc parkingowych wzdluż parku i starej ul.Krasinskiego, a i do metra blisko i na plac zabaw w ww.parku. Nie ma żadnego uzasadnienia,aby przez kilka lat ciągle Ci sami mieszkańcy ponosili uciażliwości zwiazane z niewlasciwą lokalizacją Targu.W imię sprawiedliwości społecznej i demokracji prosimy Pana Burmistrza Buglę i Hlebowicza o zmianę lokalizacji Targu Śniadaniowego, najlepiej na taką, która nikogo nie będzie zmuszała do "wyprowadzania się pod las" w każdą sobotę, a raczej pozwoli mieszkańcom na swobodę wyboru weekendowego wypoczynku.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2015-05-23 00:19:46

    Dziwne, że mieszkańcom skrawka Alei Wojska Polskiego nie przeszkadzają stojące regularnie tam autokary ekip filmowych (i związane z tym zamieszanie) kręcących niewyszukane produkcje w zaadoptowanych do tego celu domach, a przeszkadza im Targ. Ale Targ nie płaci mieszkańcom tylko miastu, więc właściwie co się dziwić...

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2015-07-27 14:10:44

    pozwolę sobie jeszcze poinformować jakie obchody rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego 1944 zorganizowała nam Gmina Żoliborz i jej radni. Mimo, że towarzyszy obchodom pozornie szumny plakat - mający zaświadczyć jakimi to patriotami są nasi burmistrzowie i radni - to mimo to pod pomnikiem naszego bohatera narodowego gen.Maczka i naszymi oknami willi rodzin kombatantów i inwalidów wojennych znowu, nawet w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego tj. w dniu 01 sierpnia 2015 w sobotę, będzie zorganizowany targ śniadaniowy, który przechodnie nazywają obecnie targiem obiadowym lub całodobowym, bo cały dzień smaży się na nim kotlety, sajgonki, puszcza disco i używa szereg tojtojek stojących w tle pomnika narodowego. Szczególnie dobrze będą się prezentowały w rocznicę Powstania Warszawskiego, w którym walczyła cała moja rodzina i wielu bliskich straciło życie - zorganizowane nam smażalniane i dyskotekowe imprezy, sterty śmieci targowych przy alarmie o godz.17 kiedy całe miasto powinno w hołdzie powstańcom stanąć na baczność. W opisie targu przez jego organizatorów jako chwyt reklamowy jest informacja jak uczestnicy targu mogą się nawdychać świeżego powietrza w okolicy naszych domów i ogrodów - jak widać tylko nas mieszkańców radni mają prawo pozbawiać świeżego powietrza w naszych domach i ogrodach w każdą sobotę gdyż my od trzech lat nie mamy już prawa odpoczywać w sobotę w swoich domach i ogrodach - musimy wdychać odory smażenia i słuchać dysco. Powinno się dopisać do poniższego plakatu Gminy jako punkt programu obchodów zafundowany nam przez radnych : smażenie i prezentacja tojtojek z okazji wybuchu Powstania Warszawskiego pod oknami rodzin polskich kombatantów wojennych w ramach zaplanowanej przez miasto Warszawa na dzień 01 sierpnia obrazy uczuć narodowych Polaków. Będę wdzięczna za poradę - co zrobić z takim burmistrzem i takimi radnymi

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2015-07-27 14:11:14

    pozwolę sobie jeszcze poinformować jakie obchody rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego 1944 zorganizowała nam Gmina Żoliborz i jej radni. Mimo, że towarzyszy obchodom pozornie szumny plakat - mający zaświadczyć jakimi to patriotami są nasi burmistrzowie i radni - to mimo to pod pomnikiem naszego bohatera narodowego gen.Maczka i naszymi oknami willi rodzin kombatantów i inwalidów wojennych znowu, nawet w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego tj. w dniu 01 sierpnia 2015 w sobotę, będzie zorganizowany targ śniadaniowy, który przechodnie nazywają obecnie targiem obiadowym lub całodobowym, bo cały dzień smaży się na nim kotlety, sajgonki, puszcza disco i używa szereg tojtojek stojących w tle pomnika narodowego. Szczególnie dobrze będą się prezentowały w rocznicę Powstania Warszawskiego, w którym walczyła cała moja rodzina i wielu bliskich straciło życie - zorganizowane nam smażalniane i dyskotekowe imprezy, sterty śmieci targowych przy alarmie o godz.17 kiedy całe miasto powinno w hołdzie powstańcom stanąć na baczność. W opisie targu przez jego organizatorów jako chwyt reklamowy jest informacja jak uczestnicy targu mogą się nawdychać świeżego powietrza w okolicy naszych domów i ogrodów - jak widać tylko nas mieszkańców radni mają prawo pozbawiać świeżego powietrza w naszych domach i ogrodach w każdą sobotę gdyż my od trzech lat nie mamy już prawa odpoczywać w sobotę w swoich domach i ogrodach - musimy wdychać odory smażenia i słuchać dysco. Powinno się dopisać do poniższego plakatu Gminy jako punkt programu obchodów zafundowany nam przez radnych : smażenie i prezentacja tojtojek z okazji wybuchu Powstania Warszawskiego pod oknami rodzin polskich kombatantów wojennych w ramach zaplanowanej przez miasto Warszawa na dzień 01 sierpnia obrazy uczuć narodowych Polaków. Będę wdzięczna za poradę - co zrobić z takim burmistrzem i takimi radnymi

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo iZoliborz.pl




Reklama
Wróć do