Reklama

Sprawiedliwy wśród Narodów Świata - opowieść o bohaterskich żoliborzanach

22/11/2021 03:54

Rozmowa z Ewą Dworczyk, żoliborzanką, o jej dziadku, Marianie Dworczyku: lekarzu, społeczniku, uczestniku Powstania Wielkopolskiego, wojny z bolszewikami, bohaterze odznaczonym Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, oraz honorowym tytułem "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata".

Izabella Anna Zaremba: Pani Ewo czy znała Pani swojego dziadka osobiście?

Ewa Dworczyk: Tak, znałam dziadka Mariana i babcię Halinę, jako mała dziewczynka. Szczęśliwie się złożyło, że ostatnim miejscem zamieszkania dziadków był Żoliborz, na którym ja wraz z rodzicami mieszkam od urodzenia. Dziadek i babcia byli serdecznymi i kochającymi ludźmi, a także bardzo wyjątkowymi. Dla upamiętnienia ich życia, a także ocalenia pamięci o przeszłości naszych rodzin wiele zrobił najstarszy syn dziadków, a mój stryj - Mieczysław. Po jego śmierci ja przejęłam to zadanie i od wielu lat stało się to moją prawdziwą pasją.

I.A.Z. Serce rośnie, gdy słyszy się takie słowa, szczególnie, że żyjemy w czasach, kiedy wiele osób, chce żyć tylko codziennością i ewentualnie przyszłością. A jak mówi znane powiedzenie, że "bez korzeni nie ma skrzydeł". Więc proszę opowiedzieć o tych korzeniach.

E.D. Mój dziadek Marian Dworczyk, syn Mieczysława urodził się w 1894 r. w Rogalinku pod Poznaniem w rodzinie nauczycielskiej. Jego matką była Władysława z domu Węclewicz, której rodzina także zapisała się chlubnie w lokalnej i naszej rodzinnej tradycji jako patriotyczna i społecznikowska. Wracając do dziadka Mariana. Ukończył szkołę podstawową i gimnazjum w Poznaniu, a upragnione studia medyczne rozpoczął w 1914 r. na Uniwersytecie w Berlinie, gdyż jak wiadomo, Wielkopolska, w której mieszkali znajdowała się wówczas w zaborze pruskim. Studia medyczne ukończył dopiero po 10 latach, już w wolnej Polsce, na Uniwersytecie Warszawskim. W tych gorących politycznie latach I wojny światowej, Powstania Wielkopolskiego w 1918 tr i wojny z bolszewikami w 1920 r. był aktywny, jako młody polski patriota, zajmując się głównie rannymi na różnych frontach. Podczas całej służby wojskowej otrzymywał najwyższe noty. Pisano o nim m.in: ...poczucie godności i honoru wybitne, bardzo duże poczucie obowiązku, sumienny i lubiany przez kolegów, wiedzę swoją pogłębia stale....

I.A.Z. Rzeczywiście rodzina może być dumna z takiego życiorysu swojego przodka, ale to dopiero część Jego zasług….

E.D. Tak, po tych burzliwych latach, lekarz Marian Dworczyk w randze kapitana, został bezterminowo urlopowanyi rozpoczął swoją cywilną praktykę lekarska, którą traktował jako swoje życiowe powołanie.

I.A.Z. Czy zmieniło się jego życie osobiste?

E.D. Tak, już wcześniej bo w 1922 r. poślubił Halinę Hoffman i kolejno pojawiali się na świecie trzej synowie: Mieczysław, Wojciech, Jan. Cała rodzina przeniosła się do miejscowości Czerniejewo pod Gnieznem, gdzie z ramienia Zakładu Ubezpieczeń Społecznych zaczął pracować jako lekarz i społecznik.

I.A.Z.  A jakiego typu problemy starał się rozwiązywać?

E.D. Dziadek współtworzył Ośrodek Matki i Dziecka, Koło PCK, współorganizował wszelaką  pomoc dla dzieci, jako lekarz uwrażliwiał społeczność lokalną na potrzeby dzieci. Organizował nawet chór „Echo’ i finansował instrumenty muzyczne dla straży pożarnej.

I.A.Z. To naprawdę imponująca  nie tylko działalność, ale także postawa życiowa jako człowieka i obywatela. Czy w tych aktywnościach ktoś go wspierał i pomagał?

E.D. Wspierała go filantropka i fundatorka wielu inicjatyw społecznych, właścicielka Czerniejewa i okolic, hrabina M. Skórzewska, której działalność , a także mojego dziadka, została opisana w książce o Czerniejewie.

I.A.Z. Piękny przykład pracy organicznej między ziemiaństwem, inteligencją miejską i ludnością wiejską. Współdziałanie grup społecznych, rozumianych jako cześć  organizmu, które tworzą naród, społeczeństwo, a nie walka klas. Wbrew propagandzie przedstawiającej źle polskie ziemiaństwo, takie sytuacje współpracy były dość częstym zjawiskiem w Polsce międzywojennej. Ale to moja dygresja. A co działo się dalej z panem Marianem Dworczykiem i jego rodziną?

E.D. Dziadkowie przenieśli się po 6 latach życia w Czerniejewie na Górny Śląsk do Chorzowa Batorego (Wielkie Hajduki), gdzie dziadek Marian zatrudnił się jako lekarz internista w tamtejszej Kasie Chorych. Tam nadal zakładał ochotnicze drużyny PCK, które były przygotowywane na wypadek wybuchu wojny. Od 1940 r. rodzina Dworczyków mieszkała w Busku-Zdroju, gdzie dziadek dostał posadę lekarza zdrojowego, a także lekarza naczelnego w sanatorium Górka. Rodzina pięcioosobowa zamieszkała w dwupokojowym mieszkaniu w sanatorium. Wśród pacjentów uzdrowiska w Busku Zdroja przebywała także Polka pochodzenia żydowskiego Matylda Engelman, która jak się potem okazało, uciekła z córką Kamelą z getta w Skarżysku-Kamiennej. Na szczęście posiadała fałszywe dokumenty dla siebie i córki na nazwisko Marianna i Wanda Gajek.

I.A.Z. Czy dr Marian Dworczyk zdawał sobie sprawę z jej niebezpiecznego położenia?

E.D. Matylda Engelman zaufała mojemu dziadkowi, kiedy niespodziewanie władze okupacyjne zarządziły aktualizację posiadanych przez Polaków „Kenkart” pod groźba aresztowania wszystkich, którzy ich nie będą mieli. Opowiedziała swoje losy poprosiła o pomoc w znalezieniu oficjalnego zatrudnienia, co było zarówno trudne jak i bardzo niebezpieczne. Jednak dziadek zatrudnił ją w swoim gabinecie jako pomoc laboratoryjną. Niestety po jakimś czasie Niemcy zrobili rewizje w domu Matyldy Endelman w Skarżysku- Kamiennej i gdzie znaleźli korespondencję z adresem zwrotnym w Busku, o czym rodzina ze Skarżyska szybko powiadomiła Matyldę. Pani Matylda Endelman z córką musiały natychmiast opuścić zajmowane mieszkanie i ufając tylko mojemu dziadkowi dr Marianowi Dworczykowi, poprosiły go o schronienie. Dziadkowie po naradzie rodzinnej zdecydowali się przyjąć je do zajmowanego przez rodzinę dwupokojowego mieszkania w sanatorium. Sytuacja była groźna. Dookoła było pełno przebywających na kuracjach, niemieckich żołnierzy. Także synowie dziadka, byli zaangażowani w pomoc. Wojciech i Jan narażając  życie poszli pod „spalony” adres, aby zabrać plecak z osobistymi rzeczami kobiet.

I.A.Z. Trudno sobie wyobrazić, żeby w tamtych nieludzkich czasach można było długo i bezpiecznie ukrywać kogoś w tym samym miejscu.

E.D. Tak tez było w tym przypadku. Zimą 1943 r. dziadek został ostrzeżony o planowanej rewizji gestapo w sanatorium i odesłał zagrożone – matkę i córkę do rodzinnego domu żony Haliny we Włochach pod Warszawą. Dowiezieniem do pociągu zajal się najstarszy syn dziadka, Mieczysław. Następnie, aby zmieniać miejsca, zorganizowano im kolejny pobyt w Częstochowie. Finalnie obie: matka i córka  pojechały do Australii, gdzie dziewczynka z czasów okupacji jest obecnie staruszka, otoczoną dużą rodziną, która wie i pamięta o tamtych dramatycznych wydarzeniach.

I.A.Z. Czy Pani dziadek współpracował z AK?

E.D. Oczywiście, był zaangażowany również w pomoc partyzantom z rejonu Buska.

I.A.Z. A co się działo z Panem Marianem Dworczykiem i jego rodziną po wojnie?

E.D. Rodzina powróciła na krótko do Chorzowa Batorego, a następnie przeprowadziła się do rodzinnego domu we Włochach, gdzie dziadek nadal pracował jako lekarz. W końcu dziadkowie przenieśli się na Żoliborz. Mój dziadek zmarł w 1970 r i został pochowany na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie. Po czterech latach dołączyła do Niego babcia Halina.

I.A.Z.  Wracając jeszcze do ocalonej, żydowskiej rodziny. Czy zachowali poczucie wdzięczności za tę bohaterską pomoc, jaką otrzymali od Pani rodziny?

E.D. Tak. Po wojnie p. Matylda Engelman przyjechała, żeby spotkać się z moimi dziadkami i podziękować. Matylda Engelman opisała ich historię w wydanej w 1977 r. w Australii  książce  „Journey without end”. W kilku rozdziałach wspomina pobyt w Busku i dzieloną jej pomoc. W książce są także zdjęcia dziadków. Życzeniem obu kobiet było takie uhonorowanie dziadków, co po kilku latach nastąpiło.

I.A.Z. Przez skromność nie mówi Pani o swoich wieloletnich staraniach w tym zakresie.

E.D. Rzeczywiście, trwało to wiele lat, ale zakończyło się pomyślnie. Postanowieniem z 12 grudnia 2019 r. Pan Prezydent RP Andrzej Duda odznaczył pośmiertnie Halinę i Mariana Dworczyków Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Na początku roku 2021 Specjalna Komisja Yad Vashem w Jerozolimie powiadomiła mnie, jako wnioskodawcę o nadaniu Halinie i Marianowi Dworczykom honorowego tytułu "Sprawiedliwych wśród Narodów Świata" w uznaniu zasług w narażaniu życia dla ratowania osób pochodzenia żydowskiego w okresie Holokaustu.

I.A.Z. Na zakończenie mogę tylko powtórzyć jeszcze raz: "Cześć i chwała Bohaterom". Serdecznie dziękuję za rozmowę i życzę dalszych sukcesów w ocalaniu rodzinnych historii.

Czytaj również:

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Izabella Anna Zaremba
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo iZoliborz.pl




Reklama
Wróć do