Nasz zespół rozpoczął pracę we wrześniu minionego roku od wyboru konkretnego obiektu, którym mieliśmy się zająć. Wspólnie doszliśmy do wniosku, że poza kwestią wszechobecnych banerów reklamowych szpecących krajobraz stolicy czy powszechną kolorystyczną niespójnością, Warszawa boryka się z problemem zagospodarowania dużych przestrzeni miejskich. Szybko podjęliśmy więc decyzję, że obiektem naszych architektonicznych rozważań będzie teren zajezdni Miejskich Zakładów Autobusowych przy ulicy Włościańskiej, mający ogromny, niewykorzystany potencjał. W stworzeniu pełnego planu zagospodarowania zakładów naprawczych pomogły nam liczne spacery po całej dzielnicy, dające syntezę całokształtu żoliborskiej architektury. Zastanawiając się nad planem rewitalizacji zakładów chcieliśmy bowiem, aby jego założenia i ogólna koncepcja w interesujący, a zarazem niekonwencjonalny sposób wpisywały się w otoczenie. Dzięki projektowi realizowanemu w ramach programu „Kształtowanie przestrzeni” mieliśmy okazję odwiedzić wiele inspirujących miejsc. Zwiedzanie Domu Kereta na warszawskim Muranowie czy wizyta na budowie Teatru Nowego podsunęły nam wiele cennych pomysłów i funkcjonalnych rozwiązań, które znalazły odzwierciedlenie w ostatecznej wersji naszego planu. Zarówno wizyty w miejscach na co dzień niedostępnych, jak i inspirujące rozmowy z architektami, z którymi mieliśmy szansę konfrontować swoje pomysły na projektowej ścieżce, poszerzały nasze horyzonty wiedzy na temat poruszanego zagadnienia. W poszukiwaniu kolejnych nowatorskich pomysłów zdecydowaliśmy się na wycieczkę do Łodzi. Wspólnie stwierdziliśmy, że XIX-wieczne budownictwo przemysłowe przeżywa obecnie renesans i właśnie dlatego czerwona cegła znalazła się również w naszej wizji rewitalizacji zajezdni MZA. Wycieczka do Łodzi była, dla spragnionego wiedzy zespołu projektowego, elementem scalającym nas jako grupę o ugruntowanym spojrzeniu na zajezdnię. Krótko po powrocie udaliśmy się na jej teren, w celu skonfrontowania spostrzeżeń i przemyślenia ich zastosowania w realizacji projektu, który zdecydowaliśmy się przedstawić w przystępnej dla odbiorców formie krótkiego filmu. Nadrzędną ideą, która podczas projektu przyświecała nam bezustannie, było stworzenie warunków do tego, aby zajezdnia stała się klimatycznym miejscem otwartym dla mieszkańców Żoliborza. W pierwszej kolejności nasza wizja zakładała, więc usunięcie metalowego płotu wokół zajezdni oddzielającego jej teren od otoczenia. W dużej mierze to właśnie on sprawia, że zajezdnia staje się obiektem hermetycznie zamkniętym. W hali A znajdującej się na rogu ulic Braci Załuskich i Włościańskiej zdecydowaliśmy się na wykorzystanie zastanych tam prywatnych eksponatów – odrestaurowanych autobusów, jeżdzących po ulicach Warszawy jeszcze w latach 50. Chcieliśmy bowiem, aby planowane przez nas w tym miejscu muzeum motoryzacji było swego rodzaju kontynuacją, przypominającą o pierwotnym charakterze tego miejsca – zajezdni autobusowej. Podtrzymując autobusową tradycję w swoim projekcie wykorzystaliśmy również wysłużone pojazdy, nienadające się do eksploatacji. Uznaliśmy, że świetnie będą spełniały rolę oryginalnych lokali gastronomicznych, które doskonale wpiszą się w postindustrialny klimat unoszący się nad terenem zajezdni. W swoim planie tzw. „foodtrucki” rozmieściliśmy na obszernym terenie między dwoma halami. Hala B sytuująca się w pobliżu ulic Poli Gojawiczyńskiej i Kłodawskiej jest podzielona na dwie części. W jednej z nich postanowiliśmy zaaranżować ogród botaniczny z mostkami linowymi, który miałby być swoistym łącznikiem między pobliską zielenią a terenem zajezdni. W drugiej, części hali zaproponowaliśmy w ostatnim czasie cieszącą się popularnością ściankę boulderową. Mimo że nasze zajęcia, mające charakter warsztatów, były realizowane w weekendy, to nasza grupa projektowa z roku na rok staje się coraz większa. Do grona osób zainteresowanych architekturą dołączają młodsi i starsi uczniowie – świadczy to o wzrastającym zainteresowaniu samym projektowaniem, jak i chęcią zmiany przestrzeni miejskiej. W mojej opinii idea krzewienia wśród młodzieży pojęć takich jak architektura czy urbanistyka jest w stolicy bardzo potrzebna i pełni rolę swoistych konsultacji społecznych. Notabene w ramy tej koncepcji świetnie wpisuje się właśnie program edukacyjny pt. „Kształtowanie przestrzeni”. Architektoniczny chaos, z którym na co dzień mają do czynienia mieszkańcy Warszawy, jest wszechobecny. Dlatego istotną sprawą jest od najmłodszych lat uwrażliwiać uczniów na architektoniczne „koszmarki” i zaszczepiać w nich chęć zmiany najbliższego otoczenia, aby w przyszłości móc gospodarować przestrzenią miejską lepiej niż dotychczas. Bartłomiej Chlabicz