Dziś koło żoliborskie PO wybrało swoje władze. Dotychczasową przewodniczącą Jolantę Hibner zastąpiła Renata Kozłowska. W skład zarządu koła weszli również: Grzegorz Okoński, Dariusz Kołodziejek, Wiktor Jasionowski i Piotr Wertenstein-Żuławski. Tak brzmi suchy komunikat umieszczony na profilu FB Platforma Obywatelska Dzielnicy Żoliborz. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że nową przewodniczącą została czynna dyrektor Szkoły Podstawowej nr 392 z oddziałami gimnazjalnymi, mieszczącej się przy al. Wojska Polskiego. Przyznaję, że nie ma zakazu łączenia funkcji dyrektora szkoły z przynależnością partyjną jak i przewodzenia lokalnemu kołu partyjnemu, ale sytuacja robi się, co najmniej dwuznaczna. Po pierwsze, rodzice w szkole pani przewodniczącej PO mogą zacząć oceniać dyrekcję w sposób niemerytoryczny, często krzywdzący zarówno ją, jak i całą szkołę. Po drugie, powstaje tutaj wiele zasadnych pytań, co do zwierzchnictwa i nadzoru nad tą szkołą. Co prawda Platforma Obywatelska jest obecnie w opozycji na Żoliborzu, ale radni tej partii mają znaczny wpływ w organach nadzorczych Rady Dzielnicy. I tak jest zasadnym pytanie: jak radni PO: Dariusz Kołodziejek, Monika Kurowska, Joanna Tucholska czy Piotr Wertenstein-Żuławski zasiadający w Komisji Edukacji, mają zamiar nadzorować szefową swojej partii. Zasadnym staje się pytanie, jak mają się układać relacje burmistrza Krzysztofa Bugli nadzorującego żoliborską oświatę z dyrektor szkoły i jednocześnie szefową głównej partii opozycyjnej na Żoliborzu. Żoliborska Platforma Obywatelska swoim wyborem postawiła w niezręcznej sytuacji wszystkich: rodziców i nauczycieli szkoły na Wojska Polskiego, Radę i Zarząd Dzielnicy a, co najbardziej niezrozumiałe, samą siebie i mieszkańców, którzy wiążą z tą partią swoje nadzieje wyborcze.