Zdanie to, powtarzane jako argument w dyskusji o postkomunistach, takich, jak Wojciech Jaruzelski, jest nieprawdziwe i w dodatku zdaje sobie niejasno sprawę z tego autor tekstu z Gościa Niedzielnego, ks. Rafał Starkowicz, co wyraźnie widać po następnym akapicie, że generał nie był taki zły, bo za młodu był ministrantem i pomógł jakiemuś obywatelowi wyjść z więzienia na prośbę jego rodziny, no ludzkie panisko, niczym Józef Stalin, co jakąś staruszkę do cerkwi podwiózł. Jednak, te niedorzeczne opowiastki nie zmieniają w istocie tezy artykułu, że: Polska bezwzględnie potrzebowała osądzenia jego czynów. Woła o to krew robotników przelana na Wybrzeżu i w różnych innych miejscach naszej ojczyzny. Woła o to śmierć żołnierzy wyklętych, tropionych po lasach, zabijanych w imię ideologii strzałem w potylicę. I nie chodzi tu o upokorzenie człowieka. Ten wyrok potrzebny był historii. Nie zmieniają zaś, bo sądy nie są od przebaczania, a od osądzania przestępstw. Co więcej, państwo w osobie prezydenta również nie jest od przebaczania, ale od stosowania prawa łaski, które właśnie powinno być uzależnione od postawy UPRZEDNIO skazanego. A to, że wielu ludzi, w tym ja, ma kłopoty z przebaczeniem generałowi Jaruzelskiemu, wynika nie tylko z jego czynów, ale również z faktu, że czyny generała nie zostały osądzone. Niesprawiedliwe (bo fałszywie miłosierne) państwo nakłania ludzi do grzechu. tekst cytowany: http://gdansk.gosc.pl/doc/2018480.Gruba-kreska-podzialu