Do kogo można odnieść określenie człowiek – twórca? Czy tylko do ludzi wybitnych – naukowców, artystów, wizjonerów tworzących wielkie dzieła? Czy do wielkich polityków, których decyzje wpływają na losy tysięcy ludzi? Czy też każdy może być twórcą w każdych okolicznościach i każdym wieku? Ostatnio bardzo często spotykamy się z nawoływaniem do postawy „aktywizmu”. Politycy zachęcają do „brania spraw w swoje ręce”, a współczesna psychologia – do kreowania własnego losu. Problem ludzkiej aktywności jest uwikłany w różne spory o charakterze filozoficznym, m. in. w spór między pesymistycznym a optymistycznym wizerunkiem świata i człowieka. Z pierwszego punktu widzenia jednostkowa aktywność jest odwiecznym mitem Syzyfa skazanym na bezowocność. Według tej koncepcji jesteśmy małymi pionkami w tajemniczej grze, jaką jest nasze życie, rzuconymi w groźny i wrogi nam świat. Nasz los jest zdeterminowany przez zewnętrzne okoliczności i chaotyczne, niezależne od nas przypadki. Z drugiego punktu widzenia aktywność zarówno wewnętrzna nastawiona na poznanie i przemianę samego siebie, jak i zewnętrzna, skierowana na przemianę świata mają sens. Mają sens, dlatego, gdyż wszystko jest w stanie ciągłego stawania się i rozwoju i nic nie jest gotowe i skończone, ani my, ani świat. Stąd właśnie określenie „homo kreator” – człowiek twórca. Według optymistów każdy może być twórcą na miarę swoich możliwości i w obszarze spraw, którymi żyje, a podstawa twórcza wyraża się, na co dzień w stosunku do powszednich zdarzeń i sytuacji życiowych. Twórczość to umiejętność nowego spojrzenia na stare rzeczy i zjawiska. To szukanie oryginalnych rozwiązań, dążenie do zmiany, pomysłowe łączenie odległych skojarzeń. Twórczość, to brak zgody na nudę, rutynę i bylejakość. To niekonwencjonalne myślenie, zdolność do podejmowania ryzyka i odwaga działania. Możemy nie mieć bezpośredniego wpływu na wojnę w jakimś zakątku świata, ale możemy mieć wpływ na relacje z naszą rodziną, sąsiadami, koleżankami i kolegami z pracy, na zwierzęta, rośliny i przedmioty, które są wokół nas. Także na wybór emocji, w których zanurzone jest nasze życie. Jeśli na wszystkie nasze kontakty popatrzymy jako na zdarzenia, które nie są przypadkowe, będą nabierały coraz więcej sensu i nasze życie także będzie nabierać coraz więcej sensu. Często ulegamy złudzeniu, że sens jest czymś, co znajduje się poza nami. Tymczasem to my nadajemy wartość i sens rzeczom, ludziom i wydarzeniom. Warto zaznaczyć, że tak jak bylejakość, stagnacja, bezradność nie są pożądanym rodzajem twórczego działania, tak też istnieją pewne niezdrowe formy aktywności. Rozwój samej aktywności zewnętrznej często prowadzi do uzależnień nazwanych w współczesnym świecie pracoholizmem albo „wyścigiem szczurów” do pieniędzy, sukcesu. Często za wszelką cenę: zdrowia, życia rodzinnego, wypoczynku, zainteresowań, rozrywek, a niekiedy także uczciwości i spokoju sumienia. Są też bezproduktywne i jałowe aktywności zastępcze, różnego typu pozorowane działania, które mają tłumić niepokój, a na dłuższą metę ten niepokój wzmagają. Cechą zdrowej i twórczej aktywności jest zadawanie sobie pytania: kim jestem? Dokąd zmierzam, jaki jest cel i sens mojego życia. Warto stawiać sobie pytania w poczuciu, że życie jest podniecającym wyzwaniem do twórczości i rozwoju. Osobiście uważam, że jesteśmy skazani na rozwój, czyli na to, abyśmy stawali się mądrzejsi i lepsi. Niektórzy nazywają to zbawieniem…