Pytanie czytelniczki Zofii W. Latem zeszłego roku wybrałam się do rodziny w Poznaniu. Było trochę tłoczno, więc wsiadałam jako ostatnia, niepewna w obcym mieście. Nagle podczas wsiadania zaczęły zamykać się drzwi tramwaju i przytrzasnęło mi głowę. Olbrzymi ból, krzyk i nawoływania pozostałych pasażerów spowodowały odblokowanie drzwi przez motorniczego i uwolnienie mojej głowy, jednak siniaki i mocne obtarcia pozostały. Na jakie odszkodowanie mogę liczyć i od kogo. Odpowiada: Grzegorz Waszkiewicz – Ekspert ds. odszkodowań i roszczeń ubezpieczeniowych Do podobnych zdarzeń niestety dochodzi coraz częściej w zatłoczonych miastach, gdzie mamy jeszcze nie tak rzadko do czynienia ze starym taborem tramwajowym. Kluczowym elementem jest czujność pozostałych pasażerów oraz zaangażowanie motorniczego. Powinien on natychmiast wezwać Służby Tramwajowe, które spiszą protokół zdarzenia, do którego, jako poszkodowani, będziemy mieli dostęp. Ważne, aby zawierał on informacje o miejscu, terminie oraz o osobie poszkodowanej, wraz opisem zajścia samego wypadku. Informacje kontaktowe ewentualnych świadków (nr telefonu) mogą być przydatne celem potwierdzenia okoliczności. Zapewne udała się Pani do lekarza lub najbliższego ambulatorium, które potwierdziło Pani obrażenia. Tramwaj zapewne należy do Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Poznaniu i to tam należy złożyć roszczenie. Zakład ten posiada odpowiednią polisę odpowiedzialności cywilnej związaną z prowadzonymi przez nich usługami przewozowymi, która ma właśnie zabezpieczać skutki podobnych zdarzeń. Można też telefonicznie zasięgnąć informacji o numerze polisy i nazwie Towarzystwa Ubezpieczeniowego w poznańskich tramwajach i tam bezpośrednio skierować żądanie wypłaty stosownego odszkodowania. Do pisma (oczywiście listem poleconym) należy dołączyć kopię protokołu spisanego przez Służbę Tramwajową, kopię dokumentacji medycznej oraz określić dokładnie kwotę roszczenia. Czas, kiedy przedawni się Pani roszczenie to trzy lata, więc nie ma pospiechu, ale lepiej wcześniej zająć się sprawą. Piszcie do nas, jeżeli sami borykacie z podobnymi problemami na adres redakcji lub mailem: g.waszkiewicz@izoliborz.pl.