Pomimo niekorzystnej aury potańcówka trwała. Początek w teatrze Antrakt. Jednak Żoliborzanie tak się rozpląsali ,że deszczowe chmury ustąpić musiały i tańce przeniosły się na plac przed teatrem. A tu zaczęło się dziać: latynoskie rytmy porwały zgromadzonych, nieśmiertelna Lambada poruszyła najbardziej zasiedziałych uczestników, a w chwili wytchnienia można było zasmakować przy utworach cudownego Mieczysława Fogga, by ponownie dać się porwać z w jeden wielki roztańczony tłum w rytm Makareny i tak bez końca do późnego wieczoru. Mali i duzi, starzy i młodzi, z psami, z rowerami wszyscy pląsali, zabawa przednia aż żal, że tak rzadko bo Żoliborzanie chcą i potrafią się bawić. Wspaniała inicjatywa przyciąga na Żoliborz nie tylko jego mieszkańców, ale i ich gości. Żoliborska potańcówka to dobry czas, aby się odprężyć , poznać sąsiadów, czy wrócić do wspomnień z młodości.