Na Żoliborz zawitał Tour De Pologne. Dzięki temu w telewizorze, komentatorzy wyścigu opowiadali i o Warszawie i Żoliborzu. Pletli coś o twierdzy obronnej i fortyfikacjach. Proponowali przyjrzenie się planowi miasta... To mnie skłoniło najpierw do wyłączenia fonii a potem do udania się na miejsce wyścigu aby osobiście rozeznać się w sytuacji. Było parę osób i faktycznie kilka razy przejechali kolarze a za nimi sznur samochodów i motocykli. Zawsze na przedzie jechał Dyrektor Wyścigu a potem kilka samochodów. I ciekawe, że nikt nie zauważył dziury na Gwiaździstej. A katastrofa wisiała na przysłowiowym włosku. A może widzieli tylko liczyli na dodatkową atrakcję na wyścigu? Ale jak to mówią co się odwlecze to nie uciecze. Przed metą drugiego etapu organizatorzy postarali się już o niebo lepiej. Zdzisław Skisły