Jest Pan zdecydowanym przeciwnikiem budowy Mostu Krasińskiego. Dlaczego wybrał Pan tak stanowczą formę protestu? Dla mnie jako Żoliborzanina, miejsce w którym żyję od urodzenia stanowi wartość podstawową. Mandat radnego, który otrzymałam jako wyraz zaufania mieszkańców zobowiązuje mnie do troski o ich interesy. W tym wypadku budowa mostu, a następnie trasy Krasińskiego jest bezpardonowym atakiem przez władze miasta w mieszkańców Żoliborza. Nie może być tak, że włodarze miejscy chcąc polepszyć jakość życia mieszkańców prawobrzeżnej Warszawy pogarszają warunki życia mieszkańców z naszej strony Wisły, nie pytając ich w ogóle o zdanie. Konsultacje w swej istocie są tylko i wyłącznie opinią, a nie wiążącym rozstrzygnięciem mającym realny wpływ na decyzję. Konsultacje proponowane przez miasto stanowią pole do manipulacji i nadużyć co już dzisiaj można zaobserwować. Widząc wątpliwy sens konsultacji, szczególnie tych miejskich, a także brak zdecydowanego stanowiska ze strony Rady i Zarządu Dzielnicy przy procedowaniu miasta uaktualniającego projekt, podjąłem wraz ze środowiskiem Mojego Miasta Żoliborz decyzję o całkowitym sprzeciwie wobec planowanej inwestycji, która w moim odczuciu nie niesie za sobą żadnych korzyści dla Żoliborza i jego mieszkańców. Żoliborz ma dwa mosty: Grota Roweckiego i Most Gdański, które w pełni zabezpieczają potrzeby dzielnicy. Ale przecież most był planowany już w latach 30 przez prezydenta Starzyńskiego. Nie jest to zatem nowy pomysł obecnych władz. To prawda, jednak należy uwzględnić realia czasowe, które na przestrzeni 80 lat mocno się zmieniły. W latach 30 północna część Warszawy kończyła się na Marymoncie. Ilość samochodów była nieporównywalnie mniejsza, co oczywiście nie oznacza, ze rozwój infrastruktury należy zaniechać. Jednak władze miejskie z jednej strony budując most próbują wtłoczyć w ul. Krasińskiego i Pl. Wilsona ogromną ilością samochodów przy jednoczesnym zawężeniu głównych arterii miejskich: Świętokrzyskiej i Jana Pawła II. Dla Żoliborza efekt takich działań równa się paraliż Sam most bez rozwiązań systemowych, których nie ma nie rozwiąże problemów. Nie istnieje bowiem problem braku przepustowości mostów, istnieje natomiast poważny problem wąskich arterii miejskich. Tylko działania systemowe funkcjonujące obecnie w różnych miastach europejskich mogą zmniejszenie ilości wjeżdżających do centrum samochodów. Przykładów takich rozwiązań systemowych, po które powinno sięgnąć miasto są bezpłatna komunikacja w godzinach szczytu, która powodować będzie, że mieszkańcy nie wykorzystujący swoich samochodów w czasie pracy będą mogli zaoszczędzić sporą kwotę (ok. 500 zł.) na paliwie. Innym rozwiązaniem jest system winiet wjazdowych do centrum miasta dla samochodów z poza Warszawy. Funkcjonuje to w Londynie, gdzie wjazd do city kosztuje 16 funtów. Działa to w Berlinie, a w Pradze Czeskiej wyłącznie mieszkańcy strefy Praga 1 mogą tam parkować samochody. Innym pomysłem jest dodatek rowerowy wypłacany do pensji mieszkańcom Warszawy, którzy do pracy zamiast samochodem jeździli by rowerem, weryfikowanym za pomocą aplikacji. Jest pewnie masa innych rozwiązań, które mogły by zmniejszyć ilość samochodów w mieście i nie będą kosztowały 700 mln. zł. Proponuje Pan miękkie rozwiązania, czemu one miałyby służyć? Na dzień dzisiejszy na Żoliborzu wzdłuż głównych arterii mamy już do czynienia z przekroczonymi normami hałasowymi i spalinowymi o których miasto wie i głośno się nie wypowiada. Dodatkowo z dokumentacji firmy SYSTRA wynika, że w celu minimalizacji jeszcze zwiększonych uciążliwości związanych z hałasem, emisją drgań, wibracji proponuje się ustawienie ekranów akustycznych, czy wymianę okien. To chyba mówi bardzo dużo. Nie tylko chce się oszpecić dzielnicę ohydnymi monitorami to i tak uciążliwości pozostaną. Wydaje się skandaliczne, że władze miasta zapomniały, że tkanka miejska to przede wszystkim ludzie, a nie samochody czy drogi, nie wspominając o zielonym charakterze Żoliborza, a także jego wyjątkowej koncepcji architektonicznej . Podnosi Pan także kwestię obszaru Natura 2000 znajdującego się na Żoliborzu. Mógłby Pan coś więcej naszym czytelnikom powiedzieć na ten temat? Na terenie Żoliborza poniżej terenów Spójni i Centrum Olimpijskiego ciągnie się wzdłuż Wisły połączony naturalnie z Laskiem Bielańskim i Młocińskim obszar prawem chroniony pod nazwą „Dolina Środkowej Wisły. Jest to unikalny ekosystem na skalę europejską, stanowiący siedlisko wielu gatunków ptaków i ssaków. Obserwacje, które posłużyły do wydania decyzji środowiskowej były bardzo powierzchowne i niepełne. Pominięto całkowicie w obserwacjach występowanie ssaków takich jak bobry, lisy, sarny, dziki. Most spowoduje nieodwracalne zniszczenie części tego ekosystemu, a sama konstrukcja mostu może stanowić zagrożenie dla życia migrujących ptaków. Biorąc to wszystko pod uwagę jedynym rozwiązaniem jest protest, w który zaangażowali się przedstawiciele wspólnot i spółdzielni. Podpisy zbierane w wielu punktach usługowych wzdłuż ul. Krasińskiego (sklepy spożywcze, lokale gastronomiczne, punkty usługowe), które same zgłaszają się do udziału w akcji zbierania podpisów. Ludzie bardzo chętnie podpisują. Zebraliśmy już ponad 2000 podpisów. Informacje o akcji można znaleźć na facebooku: Żoliborz mówi stanowcze nie budowie Mostu Krasińskiego. Zachęcam do włączenia się w naszą akcję. Dziękuję za rozmowę