Dnia 15 czerwca 2023 r. o godzinie 13:05 w kaplicy św. Ignacego na Cmentarzu Komunalnym Północnym rozpoczęły się uroczystości pogrzebowe zmarłego 4 czerwca 2023 r. Stanisława Domańskiego wieloletniego gospodarza Ósmej Kolonii Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej „Żoliborz Centralny” („Ósemki”) zwanego przez sąsiadów „Panem Stasiem”. Pomimo silnej burzy, jaka miała miejsce chwilę przed początkiem mszy pogrzebowej, wraz z jej rozpoczęciem za chmur zaświeciło słońce. Wśród zgromadzonych w kaplicy oprócz córki, wnuków, prawnuków i przyjaciół Stanisława Domańskiego licznie pojawili się także ci, dla których również przez te wszystkie lata swojego życia był niczym członek ich rodzin, czyli sąsiedzi mieszkający w kolonii, w której był gospodarzem domu, jak i jej dawni mieszkańcy. Niestety ze względów zdrowotnych w uroczystościach nie mogła uczestniczyć wdowa po zmarłym. Po mszy świętej zgromadzeni uczestnicząc w ostatniej drodze zmarłego, odprowadzili w kondukcie żałobnym jego trumnę do grobu rodzinnego, gdzie pochowana została wcześniej jego matka. Cały grób pokryły kwiaty oraz wieńce przyniesione przez zgromadzonych żałobników, natomiast podczas bezpośredniego składania trumny do grobu rozbrzmiała zagrana na trąbce ulubiona piosenka „Pana Stasia”, czyli „Barka” oraz „My Way” Franka Sinatry. [middle1] Życie tego wspaniałego człowieka, jakim był „Pan Stasio”, najlepiej opisują słowa i historie przytoczone podczas mowy pożegnalnej wygłoszonej przez prowadzącego mszę pogrzebową księdza oraz w liście pożegnalnym dla ojca, jaki napisała jego córka. Był to zwykły dobry człowiek. Niestety takich ludzi jak on jest coraz mniej w otaczającej nas rzeczywistości. Całe jego życie było jedną wielką pracą na rzecz drugiego człowieka. Zawsze uśmiechnięty, miły i dowcipny. Przez większość swojego życia pomagał swoim sąsiadom w rozwiązywaniu ich problemów oraz dbał o porządek i czystość ósmej kolonii. Pomimo osiągnięcia wieku emerytalnego w 1999 r. nadal pracował. Dopiero w 2011 r. przeszedł na emeryturę w wieku 77 lat. Na zawsze zostanie zapamiętany przez osoby, które miały okazję go poznać jak: grabił liście na jesień, odśnieżał chodnik na zimę, zamiatał i mył przez cały rok klatki schodowe oraz stojąc na drabinie, przycinał gałęzie drzew na kolonii. Pozostanie w pamięci wszystkich sąsiadów, jak zawsze stojąc ze swoją miotłą w ręku, zamiatał dziedziniec naszej „Ósemki”. Również i ja go tak zapamiętam, jak przez te wszystkie lata, kiedy byłem jeszcze dzieckiem, wracając do domu z przedszkola, szkoły podstawowej a później także z gimnazjum spotykałem go na dziedzińcu naszej Ósmej Kolonii. Był wyjątkowo ciepłym człowiekiem, który kochał ludzi oraz swoją pracę. Bez niego nasza kolonia będzie już trochę inna, jednak mimo tego, że w mieszkaniu numer 108 VI klatki schodowej VIII kolonii nie ma już „Pana Stasia”, to na zawsze pozostanie on żywy w naszej pamięci. Wraz z nim odeszła część dawnej Warszawy, Warszawy której już obecnie nie ma. Wszystkim osobą, które znały „Pana Stasia”, pozostaje jedynie zrobić to, o co poprosiła podczas uroczystości pogrzebowych jego córka, czyli popatrzyć się co jakiś czas w niebo, pomyśleć o „Panu Stasiu” i uśmiechnąć się do niego. Na pewno spogląda on często z góry na swoją ukochaną Ósmą Kolonię. Na zakończenie swojego artykułu chciałbym złożyć szczere kondolencje dla wdowy, córki i całej rodziny zmarłego. Poprzez ten artykuł chciałbym również sam osobiście po raz ostatni pożegnać się z „Panem Stasiem”, jednak wierzę, że nie jest to pożegnanie na zawsze i będziemy jeszcze mieli okazję do spotkania się i porozmawiania już na tamtym świecie. Dlatego „Panie Stasiu” nie mówię żegnam, lecz do zobaczenia!!! Bartosz Kałuża – Żoliborski Obserwator czytaj również: Zobacz także: Odśnieżanie na czołgistę Zobacz także: Strefa Czystego Transportu na Żoliborzu, czyli skandal na kółkach Zobacz także: Park Żeromskiego i gadająca toaleta Zobacz także: Dziura na trawniku przy ulicy Mickiewicza Zobacz także: Są takie miejsca na Żoliborzu