Najpierw kielnia – potem kilof taki tytuł przeczytałem na jednej z plansz znajdującej się w Galerii Przystanek. W zasadzie chyba powinno być całkiem odwrotnie, jednak nie jest to aż takie istotne. W tym miejscu wspomnę, że Galeria Przystanek jest jednym z moich ulubionych miejsc na Żoliborzu i będąc w okolicy, lubię tutaj zaglądać. W okolicy 1 sierpnia spodziewałem się zobaczyć wystawę poświęconą Powstaniu Warszawskiemu, jednak miejsce, gdzie zawsze wisiała, świeci pustką a z ogrodzenia, wyrastają w stronę chodnika gęste krzaki. Spory kawałek dalej za przystankiem powieszone zostały plansze z historycznymi zdjęciami Kina Tęcza, jak i najbliższej okolicy. [middle1] Z jednej z plansz można się dowiedzieć, że w miejscu, gdzie obecnie znajduje się budynek, w którym kiedyś było kino przed stu laty, był tylko piach. Szkoda, że nikt nie napisał, co było wcześniej, choć można domniemywać, że pewnie żyły tutaj dinozaury. Wystawa może być interesująca i zapewne można się z niej dowiedzieć wiele ciekawostek z czasów, kiedy powstawał Żoliborz. Mnie się to nie udało ze względu na rowerzystów, którzy przy pomocy dzwonków uniemożliwiają spokojne obejrzenie wystawy. Wydaje mi się, że wypada przywrócić funkcjonalność galerii i oddzielić wysokim krawężnikiem chodnik dla rowerów i hulajnóg od chodnika dla pieszych, którzy mogliby w skupieniu rozkoszować się pracami wystawionymi w galerii. Czytaj również: Zobacz także: Kioski na Żoliborzu - powolny koniec ery Zobacz także: Pomiędzy Żoliborzem a Śródmieściem Zobacz także: Nowa drewniana rzeźba na Żoliborzu Zobacz także: Żoliborz na starej mapie Zobacz także: Warzywniak z Potockiej powrócił