W całym mieście obowiązuje zakaz wstępu na place zabaw, boiska, siłownie i inne urządzenia publiczne. Nie inaczej jest na Kępie Potockiej. Mieszkańcy są bardzo zdyscyplinowani. Nie gromadzą się w większe grupy i omijają miejsca, które mogą być według epidemiologów niebezpieczne. Ale są wyjątki. Gimnastycy, bo tak ich nazwałem, co i rusz podchodzą do urządzeń i wykonują ćwiczenia, które ewidentnie wpływają na poprawę ich sprawności fizycznej i kondycji. Problem w tym, że nie wpływają na rozwój szarych komórek i umiejętności czytania ze zrozumienie. Taśma wygradzająca siłownię jak widać na zdjęciach służy im, jako urządzenie do robienia skłonów. Tak sobie myślę, że na takich gości nie ma metody chyba, że średniowieczne metody wymierzenia dziesięciu batów najlepiej publicznie na środku placu Wilsona i wtrącenie do lochu, który należy wybudować w piwnicach urzędu na Słowackiego. A tak poważnie zwracajmy takim gościom uwagę. Jednego nawet wczoraj udało mi się przegonić przy pomocy jeszcze kilku spacerowiczów. Problem gimnastyków występuje we wszystkich parkach naszego miasta. Niestety :(