Na początku tygodnia na jednej z prywatnych działek na ulicy Twardowskiego stanęło urządzenie przyciągnięte samochodem sugerujące swoim wyglądem, że może stanowić urządzenie do pomiaru parametrów zanieczyszczenia środowiska. Samochód oraz urządzenie –przyczepa zawierało symbole i napisy, jak domniemam, w języku słowackim, więc trudno było się zorientować, o co chodzi. Jak szybko się pojawiło, tak szybko zniknęło- w ciągu jednej doby. Dzielnicowy wydział środowiska nic nie wiedziało tej akcji, więc tym bardziej wydaje się to interesujące. Przy okazji dowiedziałam się, że miasto przy współpracy z Politechniką Warszawską planuje zainstalowanie na terenie Warszawy własnych punktów pomiaru zanieczyszczeń. Trwa ustalanie miejsc najbardziej właściwych.