Najbardziej hamującą siłą, jaką ma ludzkość, jest lęk, który ogranicza, krępuje, wpędza w panikę, zmusza do porzucenia marzeń, aspiracji i wielkich planów życiowych. Jeśli mu ulegamy, nie chcemy robić tego, czego się boimy, wtedy nie my sami, ale lęki kierują naszym życiem. A boimy się przecież wielu rzeczy: biedy, chorób, starości, odrzucenia, krytyki, porzucenia, utraty osób bliskich, utraty znaczenia, atrakcyjności, ośmieszenia się, niedołęstwa, cierpienia, śmierci, czasami Boga, a także tajemnicy własnego istnienia. Te wszystkie lęki sprawiają, że lubimy czepiać się fałszywego poczucia bezpieczeństwa, które najczęściej przejawia się w postaci rutyny, braku zmian i braku ryzyka. Ponieważ od lęku nie da się skutecznie uciec, postawa taka prowadzi najczęściej do zablokowania życiowej energii i twórczego potencjału, a tym samym ogromnego zubożenia życia i popadnięcia w szkodliwe uzależnienia. Optymistycznie nastawieni psychologowie amerykańscy utrzymują, że: Większość z naszych obaw jest fałszywa, a zamartwianie się nimi niepotrzebne. Jako ciekawostkę przytoczę za amerykańskimi badaczami analizę czasu, jaki ludzie poświęcają na różne troski: To co się nigdy nie zdarzy – 40 procent Sprawy z przeszłości – 30 procent Niepotrzebne troski o czyjeś zdrowie – 12 procent Różne drobne troski – 10 procent Prawdziwe i zasadnicze obawy – 8 procent Spośród tych ostatnich 8 procent, które są prawdziwe i uzasadnione, połowa z nich to sprawy, na które nie możemy wpłynąć. Poprzez podjęcie pozytywnych działań potrafimy wyeliminować około 2 procent prawdziwych niebezpieczeństw, przed jakimi stajemy. Zatem rozsądnych jest zaledwie około dwa procent naszych zmartwień. Pierwszy wniosek, jaki się z tego nasuwa, to stwierdzenie, że: Prawdziwych powodów do obaw jest znacznie mniej ,niż nam się wydaje. Drugi wniosek, że nie można przed nim i uciekać, tylko rzucić wyzwanie i stawić czoła. Warto przy tym pamiętać, że odwaga nie jest brakiem lęku, a gotowością do podjęcia pozytywnego działania, aby uchronić się przed niebezpieczeństwem. Skutecznym sposobem stawienia czoła własnym lękom jest skupienie się nie na tym, czego nie chcemy i czego się boimy, ale na tym, czego chcemy. Nasz lęk przed przegraną w jakiejś sprawie może być zastąpiony pragnieniem sukcesu, lęk przed ubóstwem – pragnieniem dostatku, lęk przed odrzuceniem – pragnieniem zrozumienia i akceptacji. Ta zasada dotyczy wszystkich dziedzin życia. Najistotniejsze jest to, abyśmy skupili się na rozwiązaniach, a nie problemach. Kiedy boimy się tego, co ma nadejść, nadajemy temu siłę i znaczenie. Bardzo powszechnym rodzajem lęku jest lęk przed podjęciem decyzji. Często czujemy się niezdolni do podjęcia decyzji, jeśli nie mamy stuprocentowej gwarancji sukcesu. Bierze się to z fałszywego przekonania, że możliwe są decyzje doskonałe i że każdy problem ma idealne rozwiązanie. Tymczasem wybory doskonałe nie istnieją. Warto pamiętać, że cokolwiek się wydarzy, życie toczy się dalej i jeśli tylko potrafimy uczyć się na własnych błędach, to w przyszłości będzie nas stać na decyzje jeszcze lepsze. Warto zatem dokonywać najlepszych wyborów, na jakie w danej chwili nas stać, akceptować ich następstwa i wyciągać z nich naukę. Można się przy tym bać, ale jednocześnie nie rezygnować z działania.