Typogryzmoł to efekt dwóch grudniowych warsztatów, które przeprowadził w Bibliotece im. H. Rudnickiej artysta-grafik Jan Bajtlik. W warsztatach wzięła udział grupa młodzieży z Zespołu Szkół Specjalnych nr 91 i przedszkolaki z sąsiadującego z biblioteką przedszkola (przy ul. Rybińskiego). Powstały tak interesujące prace, że z miejsca podjęto decyzję, by pokazać je wiosną w bibliotecznym ogródku, na tle drzew, malowniczego muru, drewnianego składziku… Na początku pikniku poproszono chętnych, by policzyli prace, co nie było wcale proste, ponieważ niektóre zostały ukryte w różnych zakamarkach ogrodu. Każdy mógł wybrać najciekawszą i opowiedzieć pozostałym, dlaczego właśnie ona jest, jego zdaniem, najfajniejsza. Wypowiedzi uczestników okazały się całkiem ciekawe. Wystawie towarzyszyły zabawy. Przedszkolaki (wyjątkowo wesoła i ekspresyjna grupa sześciolatków) bawiły się w marynarzy. Linią brzegową oddzielającą morze od brzegu stał się wąż ogrodowy. Zwycięskim marynarzem okazała się Drobinka w Różowym Sweterku. A zabawa wymagała nie lada refleksu! Chętni mogli tworzyć własne kompozycje na murze i chodniku (przy pomocy pastelowych kredek). Powstały ciekawe obrazy. Jaka szkoda, że zmyje je deszcz… Ponieważ na pikniku nie było zapracowanego Jana Bajtlika ani jego zabytkowych, ruchomych czcionek, zabawiano się wycinaniem pieczątek z kartofli i kartoflanym typogryzmoleniem . Okazało się, że takie typogryzmolenie jest wśród zieleni całkiem na miejscu. Na stołeczkach wyeksponowano książki mogące służyć pomocą w rozwiązywaniu problemów technicznych przy tworzeniu własnych plastycznych prac (z książek można się było dowiedzieć było na przykład, jak narysować zwierzę albo co da się zrobić z koralików). Honorowym eksponatem była książka Jana Bajtlika Typogryzmoł (wyróżniona na ostatnich Targach Książki Dziecięcej w Bolonii). Na stole leżały w stosiku książki wybitnych artystów tworzących dla dzieci (m. in. Iwony Chmielewskiej i Wolfa Erlbrucha). Chętni - po obejrzeniu wybranej książki - mogli sformułować pytanie, które się w nich zrodziło po obejrzeniu książki (czasem, by stworzyć własne, intrygujące pytanie, wystarczyło się przyjrzeć jednemu obrazkowi). Pytania przedszkolaków zapisywała nauczycielka, gimnazjaliści robili to samodzielnie. Wszystkie pytania zgromadzono w specjalnie utworzonym banku pytań . Przyjdzie kiedyś pora, by do niego sięgnąć i popracować nad tym, co dla dzieci i młodzieży okazało się ciekawe. Inną atrakcją pikniku było trafianie w sedno (niektórzy wiedzieli, co oznacza zwrot trafić w sedno a ci, którzy go nie znali, mieli szansę się dowiedzieć). Piknikowym sednem był kosz umieszczony na jabłoni (niestety ciągle spadał i trzeba go było wyciągać spośród paprotek!) a trafiało się (lub nie) kolorowymi piłeczkami. Sporą atrakcją okazał się sekret , który należało odnaleźć. Było warto - bo, gdy się już go odkryło (na płocie sąsiadów) i spojrzało przez dziurkę, można było zobaczyć powiększonego za pomocą lupy pięknego motyla. Były okrzyki zachwytu! Na pikniku, oprócz dzieci i młodzieży (czyli autorów eksponowanych w ogrodzie prac) oraz towarzyszących im nauczycielek, pojawiło się kilkoro czytelników w różnym wieku i paru znakomitych gości. Odwiedziła nas pani Maria Kulik, wieloletnia prezes Polskiej Sekcji IBBY, pisarka (autorka m.in. serii o Basi) - Zofia Stanecka (wpadła trochę przez przypadek, ale miło ją było gościć), pani Alina Lenczewska - tłumaczka i autorka promowanej u nas niedawno książki autobiograficznej oraz ceniony fizyk Ryszard D. Nie pozwolił się sfotografować, ale zrobił zdjęcie organizatorkom zajęć i kuratorkom wystawy - Hannie Diduszko i Dorocie Lemańskiej. W zajęciach wzięło udział 35 dzieci. Wystawę obejrzało w środę około 50 osób. Wystawę Typogryzmoł na spacerze można oglądać w ogrodzie Biblioteki im. Haliny Rudnickiej jeszcze w poniedziałek (1.06), wtorek (2.06) i środę (3.06), w godzinach pracy biblioteki. Trzeba się pospieszyć nim spadnie deszcz. Hanna Diduszko