Reklama

Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie …

Odszedł na niebieską wartę z marszu z ostatnim zmartwieniem: kto napisze modlitwę na mszę św. za Arsenał? Starszy strzelec Armii Krajowej druh Tymoteusz Duchowski „Motek” zostanie na kartach historii i w naszych wspomnieniach i w przesłaniu szaroszeregowym, którym „Motek” kończył każdy krąg harcerski: w służbie Bogu i Ojczyźnie czuwaj!

 

Starszy strzelec AK, podharcmistrz Tymoteusz Duchowski „Motek” zmarł w nocy z czwartku na piątek w warszawskim szpitalu przy ul. Banacha. Miał 86 lat. Znany warszawiakom jako działacz Stowarzyszenia Szarych Szeregów. Częsty gość IPN-owskiego Klubu Grota i innych imprez. Cześć jego pamięci!

Publikujemy wspomnienie o „Motku” autorstwa reżyserki Ludmiły Niedbalskiej, jego koleżanki ze Stowarzyszenia Szarych Szeregów:

„Pan, panie pułkowniku może zostać nawet generałem, ale starszym strzelcem Armii Krajowej pan nie będzie” – to słowa „Motka”, dla którego wyznacznikiem drogi życiowej były przyrzeczenie harcerskie, przysięga AK i zasady Szarych Szeregów:

• Jeżeli coś robisz rób to z zapałem, ale się do tego precyzyjnie przygotuj.

• Nie czekaj, sam się orientuj co trzeba zrobić.

• Przestrzegaj dyscypliny, bo bez niej wszystko się rozleci.

Miał wyjątkowe zdolności dowódcze i organizacyjne, a swoją postawą i działaniem zyskał sobie wysoki autorytet. Mówiło się: „Motkowi” nikt nie odmówi. Dobrze znał nasze charaktery i wiedział komu jakie zadanie powierzyć. Służbę zaczął przed wojną jako „wilczek”, w czasie wojny był w „Zawiszy”, oczywiście zastępowym i wyżej. Podczas Powstania już w „bojowych szkołach” w plutonie 227 „Żyrafa” na Żoliborzu służył jako łącznik kanałowy na trasie Żoliborz-Śródmieście. Chłopcy mówili o sobie z dumą: szczury kanałowe. I szczur kanałowy „Motek” został odznaczony Krzyżem Walecznych. Po wielu latach, zirytowany legendami o powstańczych kanałach, opracował i wydał monografię pt. „Kanały”. A jego relacja stała się podstawą książki dla dzieci „Mały powstaniec”, wydanej przez Muchomor.

„Motek” z Powstania wyszedł z cywilami, miał wtedy 16 lat i 40 stopni gorączki. Na wiosnę 1945 roku, kiedy wrócił na Żoliborz, od razu zorganizował grupę, z którą jako pierwszy zgłosił się do właśnie nowo tworzonego ZHP. Tak zaczęła się droga polskiego harcerza. Organizacja i prowadzenie hufca, bo chociaż był przybocznym nie zmieniał się, a hufcowi się zmieniali. Połowa dziewcząt na Żoliborzu wzdychała do tego chłopaka pełnego energii, bystrości i jakiejś wewnętrznej radości, której nie zgubił do ostatniego dnia, kiedy to ze szpitala organizował uroczystości rocznicy Akcji pod Arsenałem.

Przetrzymał wszystko; szykany, aresztowania, przesłuchania, wyrzucenie jako burżuja ze studiów na robotniczej Politechnice. A kiedy zlikwidowali ZHP sprytnie zwiał ze swoimi chłopakami-kajakarzami do sekcji żeglarskiej CWKS. Tak się zaczęła druga pasja jego życia – żeglarstwo i bojery. Szefem tychże bojerów był w Legii ponad 20 lat. Po 1956 r. wrócił na Politechnikę, założył świetną rodzinę, pracował, ale też cały czas razem z kilkoma kolegami odtwarzał stany osobowe i zbierał relacje i dokumenty o Szarych Szeregach w Warszawie.

Kiedy powstało Stowarzyszenie Szarych Szeregów, którego był współzałożycielem, od razu został komendantem oddziału warszawskiego. Prowadził go wspaniale i niezmiennie do śmierci, otoczony szacunkiem i wielką przyjaźnią kolegów. Nieustępliwy, cierpliwy w zmaganiach z administracją, doprowadził do finalizacji kilku akcji. M.in. Warszawa zawdzięcza mu 13 tablic kanałowych przy wyjściach z kanałów, nazwę stacji metra Ratusz Arsenał i kotwicę Polski walczącej na Pomniku Poległych Lotników. Każda z tych akcji kosztowała go i jego kolegów ponad 10 lat starań.

Jego autorytet nie ograniczał się do warszawskich środowisk Szarych Szeregów i Armii Krajowej, obejmował inne organizacje harcerskie i nie tylko, grona historyków i wojskowych, szkoły w całym kraju aż do dalekiej Bukowiny Tatrzańskiej. Wciąż zbierał i opracowywał relacje z różnych wydarzeń i okresów Szarych Szeregów, aż do czasów obecnych włącznie. Miał jeszcze w szpitalu zacząć pisać relację z czasu tuż po 1945 r.

Odszedł na niebieską wartę z marszu z ostatnim zmartwieniem: kto napisze modlitwę na mszę św. za Arsenał? Starszy strzelec Armii Krajowej druh Tymoteusz Duchowski „Motek” zostanie na kartach historii i w naszych wspomnieniach i w przesłaniu szaroszeregowym, którym „Motek” kończył każdy krąg harcerski: w służbie Bogu i Ojczyźnie czuwaj!

FB IPN

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo iZoliborz.pl




Reklama
Wróć do