Mimo że od upadku państwa wandalów minęło prawie 1500 lat, ich mentalni potomkowie nadal bezczeszczą przestrzeń publiczną w Warszawie. Dla przypomnienia dodam, że określanie osób bezsensownie dewastujących wszystkie spotkane na swojej drodze przedmioty wandalami wzięło się od doszczętnego złupienia przez to germańskie plemię w 455 roku Rzymu. Niestety, również nasza dzielnica pada ofiarą tego typu ataków. Ukazana na zdjęciu ściana budynku przy skrzyżowaniu ulic Krasińskiego i Popiełuszki to tylko najdobitniejszy przykład dewastacji obiektów publicznych na Żoliborzu. Innych tego typu przykładów można szukać wszędzie. Nasi żoliborscy Wandalowie nie mają szacunku nawet do świeżo odnowionej elewacji budynków WSM-u i innych bloków. Rok temu zniszczono nawet nowy piękny mural na ścianie budynku przy ulicy Szajnochy. Dla okolicznych graficiarzy nie ma rzeczy niemożliwych, ostatnio umieścili jeden ze swoich bazgrołów na budynku domu handlowego Merkury . Co ciekawe miejsce, w którym namalowali tenże rysunek, nie było miejscem ogólnodostępnym i żeby się tam dostać graficiarze musieli użyć drabiny. Rozumiem, że w ostatnich latach bardzo popularna stała się sztuka street artu, ale raczej bohomazów pozostawianych przez tych wandali nie można traktować w kategorii sztuki, zwłaszcza, że jak wspominałem, niszczą również naprawdę ładne i wyjątkowe prace prawdziwych artystów. Nie wiem, czemu mają służyć tego typu malowidła, oprócz psucia przestrzeni publicznej oraz stwarzania kosztów za odmalowanie ścian. Czasami zdaje się, że niektórzy, jak prawdziwi wandale tworzą te rysunki tylko po to, by coś zniszczyć. Jak widać kary pieniężne nic nie robią wandalom, którzy nadal szerzą swój proceder. Czy można temu jakoś zaradzić? Na przykład można by było stworzyć specjalne miejsca, w których każdy, jeśli miałby taką ochotę, mógłby namalować to, czego dusza zapragnie, niekoniecznie niszcząc przy tym ściany budynków. Jednak chyba bardziej prawdopodobne, że nigdy nie pozbędziemy się tego problemu, bo zawsze znajdzie się jakiś wandal, który zniszczy dla samego zniszczenia, a plemię Wandalów, mimo pokonania przez wojska Belizariusza będzie wiecznie żywe. Bartosz Kałuża- Żoliborski Obserwator