Jak informuje Komenda Stołeczna Policji najpierw do seniorki zadzwonił mężczyzna podający się za bratanka. Drżącym głosem opowiadał o rzekomym wypadku, w którym potrącił ciężarną kobietę. Seniorka, zaniepokojona i pełna emocji, sama wymieniła imię krewnego, co pozwoliło oszustowi wiarygodnie poprowadzić rozmowę. [middle1] Chwilę później głos przejął „policjant Majewski”. Twierdził, że sytuacja jest bardzo poważna i tylko szybkie wpłacenie pieniędzy na adwokata oraz kaucję może uratować bratanka przed więzieniem. Starsza kobieta uwierzyła i przekazała 15 tysięcy złotych, a dodatkowo podała swój numer PESEL, serię i numer dowodu osobistego oraz numer telefonu. Oszust próbował wyłudzić kolejne 5 tysięcy złotych. Kobieta zdecydowała pożyczyć pieniądze od sąsiadki, jednak ta odmówiła, i zaniepokojona całą sytuacją odprowadziła 88-latkę do mieszkania. Gdy fałszywy „policjant” dowiedział się, że obok jest inna osoba, natychmiast się rozłączył. Dopiero wtedy kobieta uświadomiła sobie, że padła ofiarą oszustwa. Apel policji Policjanci ostrzegają, że prawdziwi funkcjonariusze nigdy nie proszą o pieniądze przez telefon ani nie wysyłają nikogo po gotówkę. Przestępcy celowo wywołują stres i grają na emocjach, by skłonić ofiary do szybkich decyzji.