Wielu cenionych artystów mieszkało bądź tworzyło na Żoliborzu. Środowisko dziennikarzy, ludzi kultury oraz dyplomatów było wymarzoną przestrzenią do szerzenia odważnych idei. Malarze uwielbiali gromadzić wokół swojej sztuki osoby inteligentne, które szanowały odrębność artystów, nie zawsze ich rozumiejąc. Kilkoro z nich podczas trudnych czasów ograniczonej wolności artystycznej otwierało swoje przestrzenie, aby pokazać niezależnych, często kontrowersyjnych twórców. Dawali oni możliwość otwartego dialogu twórcy z odbiorcami, co w tych czasach miało ogromne znaczenie. Małe przestrzenie, piwnice były wykorzystywane do prezentacji dzieł, nie zważając na zgodę PRL-owskich władz. Bez tej odwagi Żoliborz nie byłby taki sam. Pierwsza galeria sztuki W otoczeniu architektury modernizmu rozwijały się coraz śmielsze myśli o sztuce. Budynki widać, one są, zachwycają i zostaną, mam nadzieję, jak najdłużej. Inaczej jest ze sztukami plastycznymi. Tak, jak przestrzeń Żoliborza zachwycała Picassa odwiedzającego szklane domy na ulicy Mickiewicza, tak pierwsze wystawy intrygowały inteligencję warszawską. To na Żoliborzu powstała pierwsza prywatna galeria sztuki. Właścicielki i malarki Alicja i Bożena Wahl galerię założyły w 1979 roku, w willi mieszczącej się na ulicy Mierosławskiego. Budynek był specjalnie zaprojektowany jako galeria, pracownia i budynek mieszkalny w jednym. To właśnie ukazuje, jak istotną rolę miała odgrywać sztuka w tym domu. Do dzisiaj przed wejściem stoi rzeźba przedstawiająca pisarza Edwarda Stachurę, integrując sztukę z przestrzenią codzienną. Tam właśnie, w willi sióstr Wahl, odbywały się wystawy Jana Dobkowskiego, Teresy Pągowskiej, Zdzisława Beksińskiego, Franciszka Starowieyskiego, Stanisława Ignacego Witkiewicza i wielu innych wybitnych twórców. Szanujmy sztukę Na Żoliborzu jest coraz mniej galerii szanujących sztukę. Wieszamy obrazy nad głowami kawiarnianych bywalców czy też w oparach piwnych uniesień. Brakuje miejsc żyjących wyłącznie sztuką, gdzie lokalni artyści mogliby poznawać się, tworzyć środowisko, nawiązywać kontakty z odbiorcami sztuki, dzielić się swoimi pasjami i doświadczeniem. Brakuje miejsc, gdzie sztuka inspiruje, przejmuje przestrzeń i władzę nad umysłami odbiorców. Czekam na takich ludzi idei i czynu, którzy sztukę cenią najwyżej, bezwarunkowo. Dając przestrzeń dla takich działań, stworzymy kolejny rozdział w historii Żoliborza, jako mekki sztuki z udziałem barwnych, żoliborskich artystów. Mam nadzieję już niedługo. Katarzyna Łucja Marciniak Fot. Zdzisław Beksiński