Raz jest to pięć minut, raz dziesięć, a innym razem nawet piętnaście. Jest to jedna z najbardziej uczęszczanych linii tramwajowych w Warszawie. Większość pasażerów podróżujących tramwajami 33, to osoby pracujące w centrum lub uczące się na uczelniach bądź w szkołach w tamtych okolicach. Niewątpliwie opóźnienia w kursowaniu tego tramwaju sprawiają dużo kłopotów, na przykład wynikają z tego spóźnienia na uczelnię, czy też do pracy. Ja sama przez kilka lat regularnie jeździłam do szkoły, która jest właśnie w pobliżu centrum. Tylko dzięki punktualności tramwajów nie spóźniałam się na lekcje. Pamiętam, że 33 jeździło jak w zegarku. Wynika z tego, że problem pojawił się niedawno. Postanowiłam wyjaśnić tajemniczą zagadkę felernego tramwaju 33, więc pełna dobrych chęci zadzwoniłam do Zarządu Transportu Miejskiego w celu uzyskania pożądanych informacji. Bardzo miła i zaskoczona pani oddelegowała mnie do Zespołu Prasowego ZTM. Okazało się, że tam również nikt nie słyszał o zagadkowych „nieformalnych zmianach” w godzinach kursowania 33, jednakże poinformowano mnie o tym, że cała sprawa zostanie jak najszybciej wyjaśniona. Zapewne opóźnienia nie są winą przewoźnika lecz okrutnego losu, który raz po raz sobie z nas drwi: wypadki na drodze, zasłabnięcia, awarie prądu. Wszystko to spowalnia funkcjonowanie transportu miejskiego. Myślę, że do wyjaśnienia całej sprawy warto wstrzymać się z opiniami, niezadowolenie ukryć pod płaszczem serdecznego obywatelskiego uśmiechu, a na tramwaj 33 wychodzić 10 minut wcześniej, by mieć pewność, że dojedzie się do celu na czas. Maria Zofia Jasińska