Niby zaproszenie na spotkania z Burmistrzem, który „w razie by co” zastrzega sobie prawo nieprzybycia na spotkanie. Ja rozumiem oszczędności ale mieszanie Świątecznych Życzeń z kampanią wyborczą budzi niesmak. Gdyby kartka w skrzynce leżała odwrotnie to przed przeczytaniem moje Wesołe Święta wylądowały by w koszu na śmieci umieszczonym w bezpośrednim sąsiedztwie skrzynki. Jako, że skuteczność powyższej akcji jest do przewidzenia, postanowiono ją wesprzeć plakatowaniem dzielnicowych latarni. Wyszło trochę kulawo bo aby przeczytać treść umieszczoną na plakacie należy nieco zadzierać głowę i obejść latarnię dookoła po trawniku. Chętnie porozmawiałbym z Burmistrzem o Żoliborzu. Ale z zaproszenia w takiej formie nie skorzystam. Nie przepadam za pożegnaniami. Wolę się witać niż żegnać. Stąd poczekam do jesieni.