Wiele już Asieńko o Tobie napisano…że byłaś dobra, wrażliwa, empatyczna. Że kochałaś pomagać, szczególnie tym słabym, znajdującym się na marginesie. Innym tak, sobie nie! O tym że miałaś sama kłopoty, dowiedzieliśmy się bardzo późno, a właściwie można powiedzieć, że za późno! To wszystko prawda! Ale nie o tym chcę napisać! Od kilku dni intensywnie myślę jaka byłaś naprawdę, bo to wcale nie jest proste, żeby Cię jakoś precyzyjnie dookreślić. A to dlatego, że byłaś wielowymiarowa. Ciepła, domowa, kochająca swoich najbliższych, a jednocześnie bardzo frapował Cię świat wokół. Nie umiałaś się zanurzyć tylko w domowych pieleszach i żyć jak większość swoimi sprawami. Interesowałaś się polityką i tą dużą i tą małą, lokalną. Twoja niewątpliwa pasja społecznikowska, pozwalała Ci zauważać rzeczy i zjawiska, które mało kto dostrzegał. Twoje komentarze rzeczywistości zawsze niebanalne, inteligentne, często dowcipne, ironiczne, dawały do myślenia i często wzbudzały mój podziw! Byłaś kolorową dziewczyną, która się nie starzała. Oryginalny styl, mocne kolory na tle czerni twoich włosów, wyróżniały cię w tłumie. Nigdy nie widziałam cię Asiu bez makijażu, co mi imponowało, bo mnie się często nie chciało, a Tobie zawsze….. Ciągle młoda duchem, znajdowałaś kontakt z coraz młodszym pokoleniem i nawet na Twoim pogrzebie rozmawiałam z chłopakiem, z którym pracowałaś! - Jak myśmy lubili gawędzić, o wszystkim….Wiele to mówi o Tobie Asiu! Kochałaś Żoliborz, z którego w ostatnim roku musiałaś się wyprowadzić, kochałaś naszą gazetę i środowisko, z którym ją zakładałaś, mimo, że nie była to łatwa miłość. Zawsze Ci zależało, choć często miałaś inne zdanie niż wydawca i dużo cię ta współpraca kosztowała. Im dłużej myślę, że Cię nie ma, tym trudniej mi uwierzyć, że się dalej ostaniemy, bo w pewnym sensie byłaś naszym spoiwem. Nawet nie wiesz jak bardzo będzie Ciebie brakować.