W listopadzie ubiegłego roku Urząd m.st. Warszawy przeprowadził badania, które miały wykazać opinie mieszkańców w sprawach najważniejszych obszarów życia w stolicy. Respondenci opowiedzieli również o poziomie zadowolenia z warszawskiej komunikacji miejskiej. [middle1] 89% respondentów oceniło ją na 6 lub więcej ( w skali od 1 - 10). Wychodzi na to, że jestem w grupie tych, którzy z komunikacji są zadowoleni. Jednak na moją ocenę ( dałabym pewnie 7 lub 8) wpływa linia 122, którą jeżdżę praktycznie codziennie ( tu też jestem w większości, ponieważ 55% respondentów podróżuje komunikacją miejską codziennie lub prawie codziennie). Dla niewtajemniczonych linia 122 jedzie z Gwiaździstej przez plac Wilsona na Bemowo. Jest praktycznie jedynym dojazdem do metra z okolic osiedla Potok ( jego części wschodniej). Od lat ten autobus jeździ jak chce. Mam tu na myśli godziny po 8.00 ponieważ właśnie w tych godzinach jeżdżę. Z przystanku Potocka ( trzy przystanki od pętli) mniej więcej, co drugi autobus przyjeżdża niepunktualnie lub często zdarza się, że wcale. W powrotną stronę, czyli z placu Wilsona na Potok o rozkładzie jazdy można w ogóle zapomnieć. Często po południu autobusy z Wilsona jeżdżą parami a raz jakieś pół roku temu w odstępie 4 minut przyjechały trzy. Oczywiście potem nie było ich bardzo długo. Wyczytałem w cytowanych badaniach, że pasażerom warszawskiej komunikacji najbardziej przeszkadza tłok, — na który skarżyło się aż 30 proc. osób badanych, brud i nieprzyjemny zapach – przeszkadza 10 proc. oraz wysokie ceny biletów wskazały 9 proc. podróżujących. W moim przypadku przeszkadza mi tylko jedno. Niepunktualne kursowanie autobusu 122 na odcinku Potok - Plac Wilsona. Mam wrażenie, że w tej opinii nie jestem odosobniony.