Z Grażyną Chojecką w przededniu Narodowego Święta Żołnierzy Wyklętych rozmawia Beata Zasada-Wysocka. Znamy się z widzenia wiele lat, mieszkamy w jednym bloku i dlatego dużym zaskoczeniem było dla mnie zobaczenie anonimowej, miłej sąsiadki w dokumentalnym filmie Arkadiusza Gołębiowskiego „Dzieci Kwatery Ł”, z którego to, dowiadujemy się o bliskim Pani pokrewieństwie z jednym z bardziej znanych, Żołnierzem Wyklętym – cc mjr. Hieronimem Dekutowskim. Postać „Zapory” jest znana, źródła dostępne, jednak przybliżmy mieszkańcom Żoliborza tę postać. Kim był „Zapora”? Hieronim Dekutowski, posługujący się pseudonimami „Zapora”, „Odra”, „Stary”; cichociemny, major, oficer Armii Krajowej, Delegatury Sił Zbrojnych i Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”. Ochotnik w wojnie obronnej 1939 r. Walczył we Francji w szeregach 2 Dywizji Strzelców Pieszych, po kapitulacji ewakuowany do Wielkiej Brytanii, gdzie na początku marca 1943 r. został zaprzysiężony na cichociemnego. We wrześniu 1943 r. przerzucony do Polski i awansowany przez Naczelnego Wodza do stopnia podporucznika. Dowodził kampanią w 9.pp Inspektoratu AK Zamość, a następnie oddziałem dywersyjnym Kedywu Lublin-Puławy. Od stycznia do lipca 1944 przeprowadził kilkadziesiąt akcji zbrojnych na terenie Okręgu lubelskiego AK. Na początku 1945 r. zgodnie z postanowieniami komendy Okręgu AK Lublin skoncentrował żołnierzy zagrożonych aresztowaniami i przeprowadził wiele akcji odwetowych wobec wojsk NKWD i władz komunistycznych. Awansowany do stopnia majora dowodził od czerwca 1945 r. wszystkimi oddziałami w Inspektoracie Lublin. Po amnestii ogłoszonej przez komunistów latem 1945 r. rozformował ugrupowanie, a sam próbował przedostać się do amerykańskiej strefy okupacyjnej Niemiec. Po niepowodzeniu tej akcji wrócił do kraju i ponownie stanął na czele reaktywowanego zgrupowania, które walczyło do czasu amnestii w 1947 r. Zagrożony aresztowaniem podjął kolejną próbę ucieczki z kraju, w trakcie której został zatrzymany w dniu 16 września 1947 r. w Nysie. Po przewiezieniu do Warszawy przeszedł okrutne śledztwo w więzieniu przy ul. Rakowieckiej. Wojskowy Sąd Rejonowy 15 listopada 1948 r. skazał go na siedmiokrotną karę śmierci. Prezydent Bierut nie skorzystał z prawa łaski. „Zapora” został stracony 7 marca 1949 r. Pośmiertnie otrzymał order Virtuti Militari w 1964 r. Tyle biograficzna notka dotycząca jego działalności. Dla mnie był to brat mojej babci, młodszy od niej o 14 lat. Pani urodziła się siedem lat po śmierci Wuja, jednak w rodzinie jego postać była dobrze znana. Czy w domu rodzinnym rozmawialiście Państwo o Hieronimie, Jego losach? Czy miała Pani świadomość, że Pani wujek był bohaterem? W naszej rodzinie pamięć o Nim była bardzo żywą, ciągle nie zagojoną raną. Wszyscy byliśmy przekonani, że racja była po Jego stronie. Ja jednak nie przypuszczałam, że przyjdą czasy, gdy takim jak On odda się sprawiedliwość . Sama babcia nie opowiadała o Nim zbyt wiele, ale utkwiła mi w pamięci opowieść o tym jak to maleńki Heniek (tak zdrobniano jego imię w domu) jako dwulatek zachorował na ciężką anginę. Cała rodzina obawiała się o jego życie. Hieronim przeżył, ale po latach, gdy moja babcia wspominała to wydarzenie, to z rozpaczą powiedziała, że może szkoda, że wtedy nie umarł, lub nie zginął podczas wojny. Byłoby to lepsze, bo uniknąłby bardzo brutalnego śledztwa i niezasłużonego miana bandyty. Pani Wuj odzyskał swoje dobre imię. Został zrehabilitowany. Proszę nam opowiedzieć, w jakich okolicznościach historia mjra Hieronima Dekutowskiego do Pani i Pani rodziny wróciła? To rzeczywiście niezwykłe i nieodległe wspomnienie. Kiedy w 2012 r. dowiedziałam się, że na „Łączce” na Wojskowych Powązkach są prowadzone ekshumacje potajemnie pochowanych tam żołnierzy, ofiar terroru komunistycznego, zgłosiłam się do kierującego tymi pracami Pana prof. Krzysztofa Szwagrzyka z informacją, kim był dla mnie Hieronim Dekutowski. Pobrano ode mnie oraz niezależnie od siostrzenic wuja, materiał genetyczny. Po pewnym czasie zadzwoniła do mnie Pani z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego z prośbą o wyrażenie zgody na ekshumację rodziców wuja, gdyż materiał genetyczny pobrany od nas okazał się niewystarczający do Jego jednoznacznej identyfikacji (Wuj Hieronim nie miał dzieci). Rodzina wyraziła zgodę na ekshumację rodziców „Zapory”. Tym wszystkim wydarzeniom towarzyszyły niezwykłe emocje i poczucie, że historia wraca z pełną mocą. Ogłoszenie wyników identyfikacji odbyło się w dniu 28 sierpnia 2013 r. w Centrum Edukacji IPN im. Janusza Kurtyki w Warszawie. Uroczysty pogrzeb „Zapory” i innych odnalezionych na Łączce i zidentyfikowanych 34 żołnierzy, odbył się w dniu 27 września 2015 r. w wybudowanym Panteonie, który powstał w miejscu ich poprzedniego, potajemnego pochówku. Wspomniała Pani, że dobrze by było, gdyby Hieronim Dekutowski został patronem jakiejś warszawskiej ulicy ? Wprawdzie „Zapora” działał głównie na Lubelszczyźnie, jednak w bogatym życiorysie ma także wątek warszawski. Zrzucony z Wielkiej Brytanii pod Wyszkowem przedostał się do Warszawy, nawiązał tu kontakt z tzw. „ciotkami”, zakonspirowanymi opiekunkami, które miały za zadanie pomagać Cichociemnym w adaptacji w okupowanej Polsce . Warszawski jest także ostatni etap życia Zapory”: brutalne przesłuchania, śmierć w więzieniu na Rakowieckiej. Tu wreszcie w bezimiennym dole śmierci przeleżał 63 lata. I dlatego dobrze by było, gdyby można było nazwać ulicę w Warszawie Jego imieniem. Niewątpliwie. Liczymy, że znajdą się środowiska, które wystąpią z taką inicjatywą. „Zapora” odzyskał swoje dobre imię. Warto, żeby tego bohatera miało możliwość poznać jak najwięcej naszych rodaków. Dziękuję Pani serdecznie za rozmowę.