Dziś od rana mam rozdwojenie - dwie Polski i każda się modli...
To właśnie jest najgorsze, bo nawet do jednego Boga. I jak tu mieć nadzieję na jedność chrześcijan, skoro nawet rzymskokatolicy w jednym państwie modlą się oddzielnie.
Nie wiem, co musiałoby się stać, żebyśmy wszyscy stnęli pod jednym ołtarzem, przy jednym grobie.
Jakby grób był jeden to by sprawę z lekka uprościło. A tu grób prawdziwy, symboliczne, miejsca pamięci, tablice upamiętniające i katastrofę i ludzi i miejsca czuwania po katastrofie... Jest się gdzie podzielić, na pewno miejsc więcej niż narodu.
Może po prostu nie można skupić się już na meritum, bo prawda być może nigdy nie poznamy. Ilość miejsc upamiętnienia zastąpić ma ilość pytań pozostawionych bez odpowiedzi.
I to może być prawda!