Rozmowa z Witoldem Sielewiczem pełnomocnikiem wyborczym KWW PROJEKT ŻOLIBORZ [middle1] W majowym wydaniu Informatora Żoliborza poinformował Pan, że Projekt Żoliborz wystawi swoją własną listę do Rady Dzielnicy Żoliborz. Czy w związku z tą decyzją zaobserwował Pan jakieś poruszenie wśród środowisk żoliborskich ? Oczywiście, że tak, wielu moich znajomych z różnych środowisk społeczno-politycznych przyjęło tę decyzje z życzliwością. Uważają, że reprezentanci Projektu Żoliborz powinni znaleźć się w Radzie Dzielnicy Żoliborz, gdyż są oni przedstawicielami prawie wszystkich środowisk społeczności lokalnej w związku z tym bardzo dobrze znają bolączki swojej dzielnic y. Spotkałem się, również i z bardzo nieprzychylną reakcją, choćby ze strony Stowarzyszenia Nowy Żoliborz, które szykuje swoich kandydatów do Rady Dzielnicy z list „Miasto Jest Nasze”. Na czym polegała ta negatywna reakcja ? Tak jak kilka lat wcześniej, na rozgłaszaniu nieprawdziwych informacji na mój temat, mających na celu dyskredytację mojej osoby w oczach społeczności żoliborskiej. Pan Mateusz Durlik, przewodniczący stowarzyszenia a zarazem redaktor naczelny Gazety Nowego Żoliborza, opublikował pod koniec czerwca artykuł pod tytułem „Plan miejscowy dla Żoliborza Południowego z aferą w tle”. Artykuł ten był nagłaśniany i promowany na forach Stowarzyszenia Nowy Żoliborz jako „Afera ..….z byłym burmistrzem Witold Sielewicz, z Projektu Żoliborz na czele”. Tak jak wcześniej nie odnosiłem się do negatywnych opinii na mój temat, tym razem postanowiłem reagować . Zażądałem publicznych przeprosin lecz się ich nie doczekałem. 30 lipca mój adwokat złożył do Sądu Rejonowego dla Warszawy Żoliborz akt oskarżenia przeciwko Mateuszowi Durlikowi o celowe zniesławienie w celu utraty zaufania i wiarygodności w opinii publicznej oraz sugerowanie popełnienia przestępstwa. Pozwałem, również wiceprezydenta Warszawy Michała Olszewskiego za użyczenie, w tym artykule, swojego wizerunku wraz z dobranymi wypowiedziami, tak aby zacytowane jego słowa uwiarygodniały insynuacje pod moim adresem. Ponadto niezależnie od oskarżenia karnego, zostanie skierowane powództwo do sądu cywilnego o publiczne przeprosiny. Większość naszych czytelników nie czytała tego artykuły. Czy mógłby Pan w kilku słowach opowiedzieć o co chodziło i co Panu zarzucono? Pretekstem do napisania artykułu było uchwalenie miejscowego planu Żoliborza Południowego i historia działki miejskiej przy ul. Krasińskiego. Nieruchomość ta została sprzedana przez miasto na cele budowlane, a stowarzyszenie starało się ten teren przeznaczyć na zieleń miejską. Artykuł został tak skonstruowany, że podejrzana była sprzedaż działki, wydanie warunków zabudowy oraz decyzji budowlanej. Według Pana Durlika jestem w to wszystko uwikłany i „Stowarzyszenie Nowy Żoliborz nie wyklucza zawiadomienia prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez byłego już wiceburmistrza Witolda Sielewicz”. A jaka jest prawda? Działkę przy ul. Krasińskiego w 2014r. sprzedało Miasto. St. Warszawa. W wyjaśnieniach (o które wystąpiłem po ww. artykule) , przesłanych do mnie w sierpniu 2018r. , wiceprezydent Michał Olszewski napisał : „ Biuro Gospodarki Nieruchomościami było odpowiedzialne za zbycie nieruchomości, zaś nieruchomość do zbycia wytypował Burmistrz Dzielnicy Żoliborz (Krzysztof Bugla) i to również Burmistrz Dzielnicy Żoliborz (Krzysztof Bugla) wystosował pismo w sprawie wstrzymania sprzedaży gruntów na terenie Dzielnicy Żoliborz, jednakże działania te zostały podjęte już po przetarg u”. Decyzja o warunkach zabudowy pozwalająca na zabudowę mieszkaniową wielorodzinną na sprzedanej działce - została wydana przez podległy mi Wydział Architektury i Budownictwa, oraz podpisana przeze mnie w październiku 2014r. Procedura wydawania decyzji trwała ponad pięć miesięcy, a nie jak zrzucił mi Pan Durlik, w czasie jednego miesiąca i faworyzowania inwestora. Pan M. Durlik, jako pełnomocnik wspólnoty mieszkaniowej, uczestniczył w procedurze wydawania decyzji o warunków zabudowy oraz odwoływał się od jej rozstrzygnięcia do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Tak więc doskonale wiedział, że Samorządowe Kolegium Odwoławczego w Warszawie, utrzymało zaskarżoną decyzję w mocy i stwierdziło, że „ Nie zostały naruszone ani przepisy postępowania ….. ani inne wskazane przez Stronę Odwołującą przepisy prawa materialnego i, że wydana zaskarżona decyzja o wydaniu warunków zabudowy nie narusza przepisów prawa oraz brak było podstaw do odmowy ustalenia warunków zabudowy dla przedmiotowej inwestycji, uznając tym samym za niezasadne zarzuty i argumenty zawarte w odwołaniu” Oznacza to, że wszelkie jego insynuacje pod moim adresem są zmyślonymi bzdurami nie mającymi nic wspólnego z rzeczywistością, Co do prawidłowości wydania na początku 2018 roku decyzji budowlanej na omawianą nieruchomość nie będę się wypowiadał, ponieważ nie znam okoliczności jej wydania. Od grudnia 2014 roku nie pracuję w Urzędzie Dzielnicy Żoliborz. Wiem tylko, że podpisał ją wiceburmistrz Grzegorz Hlebowicz oraz to, że została ona uchylona przez Wojewodę Mazowieckiego i skierowana do ponownego rozpatrzenia Sądząc po tym co od Pana usłyszałem wygląda, że pomówienia i kłamstwa już na stałe wpisały się w naszą polityczną rzeczywistość ? Z przykrością muszę stwierdzić, że to prawda. Nasze życie społeczno-polityczne się brutalizuje. Nie istotne jest prowadzenie merytorycznych sporów, co można zrobić? w jaki sposób? i za ile ?. Coraz powszechniejsze jest prowadzenie kampanii wyborczej poprzez pomówienia, opluwanie konkurentów i budowanie na tym własnego przekazu politycznego. Dotyczy to nie tylko partii politycznych, ale również środowisk z tak zwanych ruchów miejskich, które głosząc wprowadzanie nowych standardów w lokalnej polityce wchodzą w partyjne buty. Mam nadzieję, że moje pozwy sądowe będą „kubłami zimnej wody” na tego typu działalność . Dziękuję za rozmowę i do usłyszenia